wtorek, 29 października 2013

Rozdział 42

Wakacje minęły wam bardzo szybko. Nim się obejrzeliście byliście już w swoim domu i siedzieliście na kanapie popijając sok. Pogoda była wyśmienita więc z laptopem wyszliście na dwór i tam zaczęliście oglądać zdjęcia z wakacji.
-O nowa tapeta na telefon. –wyszczerzył się Krzysiek. Na ekranie widniało wasze zdjęcie na tle morza. Krzysiek stał za tobą i obejmował cię rękami, które były na twoim brzuchu.
-Słodkie. –skomentowałaś.
-Wiadomo. –uśmiechnął się. Oglądaliście dalej zdjęcia i co jakiś czas wybuchaliście śmiechem.
-W poniedziałek muszę jechać. –powiedział gdy przestaliście oglądać zdjęcia. Posmutniałaś, ale on również.
-Wiem. –oparłaś się o jego ramię. Dalej siedzieliście w ciszy.
-Witajcie ! –krzyknął za wami jakiś głos. Obróciliście się i zobaczyliście cała reprezentacje.
-Co wy tu robicie? –zapytał Krzysiek gdy wyszedł z szoku. Ty nadal w nim byłaś.
-Przyjechaliśmy was odwiedzić. –powiedział Winiar.
-Ale, ale, jak tu weszliście?
-Normalnie? Przez drzwi.
-No, ale kto wam otworzył?
-Ja? –powiedział i wszyscy się zaśmiali. Zaczęliście się ze sobą witać. Krzysiek z Piotrkiem i Bartkiem zaczęli znosić krzesła na taras. Trochę nas było. Całe szczęście wszyscy się zmieścili.
-Kawy, herbaty? –zapytałaś.
-Kawy.
-Herbaty.
-Herbaty.
-Kawy. –usłyszałaś.
-Poczekajcie. –zaśmiałaś się. –Kto chce kawę ręka w górę. Policzyłaś wszystkich. –Kto herbatę. –także policzyłaś te osoby. –A ktoś chce coś innego? –wszyscy pokiwali przecząco głową. –Ok. –powiedziałaś i poszłaś do kuchni, a za tobą weszła Ola od Pita i Daga od Winiara.
-Mamy ciasta. –powiedziała Ola i pokazała na stół gdzie leżały 3 ciasta.  
-I produkty na grilla. –dodała Daga pokazując na kilka reklamówek.
-Widzę, że przygotowani. –zaśmiałaś się.
-Pewnie. –również się zaśmiały. Zrobiłyście kawy i herbaty. Robiłyście na 4 kolejki. W końcu usiadłyście przy stole gdzie wszyscy popijali swoje napoje i zajadali się ciastem. Chłopacy cały czas żartowali. Bartek z Pitem zaczęli rozpalać grilla, a chłopacy się z nich śmiali, że i tak tego nie umieją robić. Rozmawiałaś z dziewczynami, gdy nagle źle się poczułaś. Powiedziałaś, że musisz iść do łazienki. Oparłaś się o umywalkę. Byłaś strasznie blada. Obmyłaś twarz wodą.
-Asiu, wszystko w porządku. –usłyszałaś głos Oli.
-Tak. –odpowiedziałaś. Wyszłaś z łazienki.
-Na pewno?
-Tak.
-Jesteś strasznie blada.
-Trochę źle się poczułam, ale już lepiej, naprawdę. –uśmiechnęłaś się.
-Jak coś to mów. –również się uśmiechnęła. Poszłyście do kuchni gdzie była Daga i Marta.
-O, zaniesiecie to chłopaką?- -zapytał Marta.
-Pewnie. –powiedziałaś. Marta podała ci talerz z kiełbaskami, a Ola wzięła mięso.
-Proszę panowie. –powiedziałaś i razem z Olą położyłyście talerze na stole. Spojrzałaś na Krzyśka, który nie miał zadowolonej miny. Nie wiedziałaś o co mu chodzi, ale stwierdziłaś, że zapytasz jak już nikogo nie będzie. Wróciłaś z Olą do kuchni, a dziewczyny przygotowywały sałatki. Zaczęłyście pomagać, ale szybko kazały ci przestać cokolwiek robić ze względu na twój stan. Mruknęłaś tylko, że ciąża to nie choroba, ale nie miałaś zdania. Usiadłaś więc na krześle i przyglądałaś się dziewczyną. Co jakiś czas mówiłaś gdzie znajdują się talerze, łyżki itp. Za chwilę zaczęłyście znosić wszystko na stół. Krzysiek doniósł jeszcze jakieś napoje. Po chwili na stole pojawiły się kiełbaski i mięsko. Zaczęliście jeść. Co jakiś czas któryś z chłopaków rzucał jakimś żartem i wszyscy wybuchali śmiechem.
-Ej, a słyszeliście to : ile kaw dziennie wypija pielęgniarka? –powiedział Winiar. Cisza. –Strzykawki. –zaczął się śmiać jak opętany. Wy ogarnęliście to dopiero po chwili i także zaczęliście się śmiać.
-Jacie, Winiar jaki suchar. –powiedział Fabian.
-Prawie jak klasyk z kwejka. –dorzucił Bartek i wszyscy spojrzeli na Pita.
-No, ale to był klasyk z kwejka ! –oburzył się i znów zaczęliście się śmiać. „Impreza” trwała do pierwszej w nocy. Już o 23 przenieśliście się do środka. Oczywiście chłopacy po kawie zaczęli pić procenty, a ich kobiety były kierowcami. Ostatni wychodzili Bartek, Pit, Ola i Natalia. Zamknęliście drzwi.
-Ale jestem zmęczona. –powiedziałaś i ruszyłaś na górę, a Krzysiek za tobą. Poszłaś się wykąpać. Krzysiek w trym czasie zajmował łazienkę na dole. Po pół godzinie leżałaś już w łóżku. Dotknęłaś brzucha. Maluszek zaczął cię kopał co było nawet przyjemne. Były to jego pierwsze ruchy. Jeszcze bardziej czułaś, że w tobie jest mała istotka. Niektóre jego ruchy sprawiały ci ból. Gdy miałaś lekki grymas na twarzy po tym jak maluszek kopnął cię dosyć mocno wszedł Krzysiek.
-Wiedziałem. –powiedział.
-Co?
-Wiedziałem, ze będziesz się źle czuła, ze coś będzie nie tak.
-Ale o co ci teraz chodzi?
-Dźwigałaś dzisiaj.
-Że niby co dźwigałam?! –uniosłaś się.
-Wszystko?
-Ciebie chyba głowa boli. Twoja córka, albo syn właśnie zaczął mnie kopać, a ty mi mówisz, ze dużo dźwigałam. –krzyknęłaś.
-Kopać?
-Tak. Nawet nie wiesz jakie to piękne uczucie.
-Nie wiem? Iwona tez była w ciąży i czułem jak dzieci ja kopały.
-Iwona. To może idź teraz do niej i zrób jej dziecko! –byłaś strasznie zła.
-Asia.
-Nie! Wyjdź stąd. Wyjdź powiedziałam ! –krzyknęłaś. Spojrzał na ciebie i wyszedł trzaskając drzwiami.

-------------------
Przepraszam, że dopiero teraz, dzisiaj. Miałam problemy z zalogowaniem i ogólnie z blogspotem. Przepraszam także, że nie odpisałam na komentarze. :( 
Mam do was pytanie: Ma być dziewczynka czy chłopiec? Czekam na wasze opinie w komentarzach :D
25 komentarzy = nowy rozdział :)


sobota, 26 października 2013

Rozdział 41

Obudziłaś się około godziny 5 nad ranem. Byłaś cała mokra. Poczułaś czyjąś dłoń na ramieniu.
-Kochanie, wszystko dobrze? -zapytał. -Słońce? 
-Tak, wszystko w porządku. -wymusiłaś uśmiech. 
-No, ale widzę, że coś jest nie tak. -pogładził cię po plecach. 
-Ale wszystko jest dobrze. 
-Kocham cię. -powiedział i pocałował cię co ty odwzajemniłaś. -Ale nie lubię kiedy kłamiesz.
-Nie kłamię. -zdziwiłaś się. 
-Kłamiesz, znam cię zbyt dobrze. 
-Krzysiek...
-No mów. 
-Śniło mi się, że cię zdradziłam. -powiedziałaś, a on zrobił śmieszna minę. 
-Co? -zaśmiał się. 
-Wróciliśmy z wakacji pokłóceni. Nie odzywaliśmy się do siebie w ogóle. na drugi dzień przyszedł Piotrek, a ciebie nie było. Wypiliśmy kawę i herbatę i siedział do obiadu. Chciał iść, ale go powstrzymałam. Zrobiliśmy razem obiad. Po zjedzeniu poszliśmy na spacer. -mówiłaś bardzo szybko i w skrócie. -Wróciliśmy i zamówiliśmy pizze. Zaczęliśmy oglądać film. I tak się stało, że zaczęliśmy się całować. poszliśmy do sypialni i się stało. -kilka łez spłynęło po twoim policzku. -Potem wszedłeś ty i zaczęliście się bić. I nie pamiętam co było dalej, bo się obudziłam. -zakończyłaś, a łzy spływały po twoich policzkach. 
-Kochanie... -przytulił cię. -To tylko sen. -otarł spływające po policzkach łzy. -Na pewno się nie spełni. 
-Ja wiem, ale, ale to było straszne. -wtuliłaś się w niego jeszcze mocniej. 
-Nie płacz. -powiedział. Tulił cię do siebie, aż w końcu zasnęłaś. Rano obudziliście się przed 9 i zaraz zeszliście na śniadanie dosiedliście się do reszty. Zaczęliście żartować. Humor ci się poprawił. 
-Na kiedy masz termin? -zapytał Piotrek w peny momencie. 
-Na listopada.-odpowiedziałaś. 
-A w październiku wesele Łukasza. 
-Nie wiem jak ja to przetrwam. -westchnęłaś. 
-Damy rade. -powiedział Krzysiek i objął cię ramieniem. 
-Chyba ja dam. To nie ty będziesz wyglądał jak słoń tylko ja. Dziękuje za miłą atmosferę, do zobaczenia. -wyszłaś ze stołówki i udałaś się do pokoju. Usiałaś na łóżku i zaczęłaś myśleć nad tym jak to będzie w 8-9 miesiącu ciąży. Gdy tak myślałaś drzwi się otworzyły i Krzysiek wleciał do pokoju. I to dosłownie, bo potknął się o prób i wylądował na podłodze. Zaczęłaś się śmiać, a on udał obrażonego. Po chwili usiadł obok ciebie. 
-Asiu, dlaczego uważasz, że ty dasz radę, a nie My. -ostatnie słowo zaakcentował. 
-Bo to ja jestem w ciąży. 
-Z moją pomocą. Dobrze wiesz, że nie zostawię cię z niczym samą. Choćbym musiał wyjechać na mecz zawszę powiem Oli i Marcie, żeby u nas na ten czas zamieszkały. Na 100% się zgodzą. 
-Krzysiek, przecież ja będę wyglądała jak słoń ! -uniosłaś się. 
-Słyszałaś kiedyś te słowa, że kobieta będąc przez 9 miesięcy w ciąży jest dla mężczyzny najpiękniejsza? -powiedziałeś, a ona pokiwała przecząco głowa. -To teraz już słyszałaś. Dlatego zrozum, że dla mnie zawsze będziesz piękna. -nie byłaś do tego przekonana, ale nie kłóciłaś się z nim. Dzisiejszy dzień spędziliście na zwiedzaniu okolic. Do hotelu wróciliście na obiad. Usiedliście przy stoliku, a po chwili dołączyli do was plażowicze, którzy od rana byli na plaży. 
-A teraz co będziecie robić? -zapytałaś. 
-Idziemy na plaże. -wyszczerzyła się Ola. 
-Bo się spalicie. 
-Najwyżej, warto dla opalenizny. -odpowiedziała Natalia. 
-Może my też pójdziemy na plaże? -zagadałaś do Krzyśka. 
-No możemy, ale nie na długo. -uśmiechnął się. 
-No to idziemy razem. -powiedział Bartek. Zjedliście obiad. Uzgodniliście, że za pół godziny widzicie się przed hotelem i razem idziecie na plaże. Po pół godzinie szliście na plażę, na której byliście po niecałych pięciu minutach. Rozłożyliście się na plaży. Chłopacy poszli powariować do wody, a wy się opalałyście. Zaczęłyście rozmawiać o wszystkim. Rozmowę przerwał dobrze znany ci głos.
-Witaj Joanno, jak miło cię widzieć. -obróciłaś się w prawo i zobaczyłaś znienawidzoną twarz Maksa.
-Co ty tu robisz? -zapytałaś, rzecz jasna po angielsku. 
-Jesteś piękna. -powiedział i zbliżył się do ciebie. 
-Odejdź. -warknęłaś. Dziewczyny się przyglądały. 
-Widzę, że jesteś w ciąży. Ciekawe z kim. Wtedy nie byłaś taka chętna do tego. -poruszał brwiami.
-Nie zbliżaj się do mnie. -powiedziałaś gdy podszedł jeszcze bliżej. 
-Zostaw ją w spokoju! -uniosła się Natalia, która wiedziała kto to jest. 
-Asia, kto to? -zapytała po polsku Ola, ale nie odpowiedziałaś jej kto to, bo podszedł Krzysiek. 
-A co tu się dzieje? 
-To on? To z nim jesteś w ciąży? Z tym marnym siatkarzykiem. -prychnął.
-Licz się ze słowami. -warknął Krzysiek po angielsku. 
-Boże znowu ty. -westchnął Bartek. 
-Bartek ty go znasz? -zdziwił się Piotrek. Bartek tylko powiedział później. 
-Krzysiek chodźmy stąd, proszę. -powiedziałaś po Polsku, tak żeby Maks nie rozumiał. 
-Kto to?
-Powiem ci później, dobrze? -zapytałaś, a Krzysiek pokiwał tylko głową. 
-Już się zbieracie? 
-Nie powinno cię to interesować. -warknęłaś. 
-Uważaj na siebie, żebyś czasem sobie czegoś nie zrobiła. -rzucił i odszedł. 
-Potem wam powiem. -powiedziałaś do zdziwionego Piotrka i Oli. Natalia wiedziała kto to był, tak samo jak Bartek. Razem z Krzyśkiem wróciłaś do hotelu. Tam powiedziałaś mu kto to był. Wkurzył się, ale za chwile cię przytulił i powiedział, że masz się nim nie przejmować. Że nic ci nie zrobi, że będzie cię bronił. Ufałaś mu. Siedziałaś wtulona w niego, aż do kolacji. Zeszliście na dół gdzie była już reszta. Zjedliście kolację i powiedziałaś im żeby przyszli do waszego pokoju. Tam opowiedziałaś im kto to był. Bartek z Natalią trochę o nim opowiedzieli. Krzysiek wiedział o wszystkim, bo już dawno mu o tym powiedziałaś. Ola z Piotrkiem byli zaskoczeni, ale okazali wsparcie. O 22 wrócili do siebie, a wy udaliście się spać.


-----------------------------------------
Na specjalne życzenie dodaje rozdział :D 
25 komentarzy = nowy rozdział ! :)

OGŁOSZENIE :
http://zostales-w-tle.blogspot.com/ <-- wchodźcie na tego bloga ! Czytajcie i KOMENTUJCIE :) Jest to wielka prośba ode mnie :) Skoro u mnie tyle osób komentuje to mam nadzieję, że wjedziecie na tego bloga, przeczytacie go i będziecie komentować :) Jak wiecie komentujesz=motywujesz , a ona ma mało tej motywacji także dajmy jej motywację do dalszego pisania ! Liczę na was kochani ! :)


piątek, 25 października 2013

Rozdział 40

Właśnie wróciliście z wakacji. Gdy weszłaś do domu udałaś się na górę i trzasnęłaś z drzwiami od sypialni. Od 2 dni nie rozmawialiście. Strasznie się pokłóciliście. Siedziałaś na łóżku. Krzysiek wniósł walizki i nawet na ciebie nie spojrzał. Była godzina 20 więc poszłaś wziąć prysznic i poszłaś spać. Nie wiedziałaś gdzie spał on, ale jakoś mało cię to teraz interesowało. Rano obudziłaś się o 9. Szybko się ogarnęłaś i zeszłaś na dół i poszłaś do kuchni zrobić sobie śniadanie. Na krześle siedział Ignaczak i nawet nie spojrzał na ciebie. Zrobiłaś sobie kanapki i herbatę. Po chwili Krzysiek wyszedł z kuchni i z mieszkania. Zaraz do kuchni wszedł Piotrek.
-Cześć Asiu. -przywitał się całusem w policzek.
-Cześć, co ty tu robisz?
-Przyszedłem was, a teraz właściwie ciebie odwiedzić. -powiedział.
-A jak tu wszedłeś?
-Minąłem się z Krzyśkiem w drzwiach. -pokiwałaś głową.
-Kawę, herbatę?
-Kawę. -odpowiedział.
-To idź do salonu, a ja zaraz przyjdę. -zrobił tak jak powiedziałaś. Po 5 minutach wniosłaś na tacy kawę dla Piotrka, herbatę do siebie i jakieś ciasteczka.
-Proszę. -podałaś kawę.
-Dziękuję. -uśmiechnął się. -Jak maluszek?
-A dobrze, nawet bardzo.
-To się cieszę.
-Ole gdzie masz?
-W domu, albo na zakupach z Martą. Nie wiem.
-Nie wiesz? -zaśmiałaś się.
-No nie wiem. Bo jak wychodziłem z domu to jeszcze w nim była, ale wspominała coś, że pójdzie na zakupy.
-Rozumiem. -powiedziałaś. Rozmawialiście tak do godziny 14. Piotrek chciał już iść, ale mu nie pozwoliłaś. Powiedziałaś mu, że Ola pewnie jeszcze nie wróciła z zakupów. Został. Przygotowaliście razem obiad. Zrobiliście spaghetti. Zjedliście razem obiad, a po nim udaliście się na spacer. Do domu wróciliście o 18 i zamówiliście pizze. Po niecałej godzinie zajadaliście się pizzą.
-Może coś obejrzymy? -powiedziałaś po zjedzeniu.
-No możemy.
-A co chcesz?
-A co proponujesz?
-Może jakąś komedię?
-Nie lepiej horror?
-Lepiej nie. -spojrzałaś mu w oczy tak jak on w twoje.
-Czemu? -poruszał brwiami.
-W moim stanie to raczej nie jest wskazane.
-Dobra, to niech będzie komedia.
-"Spadaj tato!" , może być?
-Pewnie. -szybko włączyłaś i usiadłaś obok niego opierając się o jego ramie. Co jakiś czas wybuchaliście śmiechem. W pewnym momencie nogą zrzuciłaś z ławy gazetę. Schyliłaś się żeby ją podnieść, a Pit zrobił to samo. Spojrzałaś mu w oczy, a on tobie. Zarumieniłaś się. Wasze twarze zbliżały się do siebie, aż w końcu się pocałowaliście. Z początku delikatnie, ale po chwili zachłannie. Jego dłonie znalazły się pod twoją koszulką, a ty rozpinałaś guziki jego koszuli. Wziął cię na ręce i zaniósł do sypialni. Tam pozbywaliście się swoich ubrań. Piotrek był delikatny ze względu na twój stan. Połączyliście się w jedność. Po chwilach namiętności opadliście na łózko. Wasze oddechy były przyśpieszone. Leżeliście w łóżku patrząc na siebie i uśmiechając się. Drzwi do pokoju się otworzyły i stanął w nich Krzysiek.
-A tu co jest kurwa?! -krzyknął. Piotrek szybko zaczął się ubierać, a ty zakryłaś się kołdrą.
-Krzysiek to nie tak. -zaczęłaś tłumaczyć, ale było za późno. Podszedł on do Piotrka. Zaczęli się bić, a ty krzyczałaś. Dużo nie pamiętałaś, bo gdy wstałaś żeby ich rozdzielić, zemdlałaś.

-----------------------------
Przepraszam, że dopiero dzisiaj !
AA kochamy cię !
25 komentarzy = nowy rozdział !

wtorek, 22 października 2013

Rozdział 39

A stali tam Piotrek, Ola, Natalia i Bartek.
-Witajcie. -powiedzieli gdy tylko podeszli do waszego stolika.
-A witamy witamy. -odpowiedział Krzysiek.
-A państwo co tu robi? -zapytał Bartek.
-Odpoczywamy.
-Śledzicie nas. -zaśmiała się Ola.
-To raczej wy nas. -zmierzyłaś ją wzrokiem i wybuchnęłaś śmiechem. Śniadanie zjedliście w 6, a potem udaliście się do pokoi. Ich znajdowały się piętro niżej i z Krzyśkiem się śmiałaś, że biedni są i nie stać ich na pokoje na wyższym piętrze. Umówiliście się, że wieczorem pójdziecie na miasto na jakąś kolację. Teraz razem z Krzyśkiem poszliście na plaże, gdzie był Bartek z Pitem wraz z partnerkami. Usiadłaś na leżaku. Chłopacy zaraz polecieli do wody. Ściągnęłaś sukienkę i znów położyłaś się.
-Kwitniesz. -powiedziała Natalia leżąc obok na leżaku.
-Krzysiek to chyba szaleje. -dodała Ola.
-Jest strasznie nadopiekuńczy. -powiedziałaś.
-To dobrze, taki ma być. -uśmiechnęła się Ola. Leżałaś tak dopóki nie poczułaś wody na sobie. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Krzyśka.
-Co ty kretynie robisz?!
-Chodź do wody. -powiedział.
-Boli cię coś?
-Woda jest cieplutka, no nie daj się prosić. -złożył ręce jak do modlitwy.
-No dobra. -powiedziałaś. Wstałaś z leżaka, a ten już chwycił cię za rękę i prowadził do wody. Ludzie dziwnie patrzeli na was, ale mało się nimi przejmowaliście. Stanęliście. Sprawdziłaś wodę i faktycznie była ciepła. Powoli wchodziliście dalej. Zatrzymaliście się dopiero gdy woda sięgała ci do bioder.
-Pięknie tutaj.
-Dlatego tu przyjechaliśmy.
-Kocham cię. -powiedział. Byliście coraz bliżej gdy nagle ochlapałaś Krzyśka.
-Ej ! -krzyknął, a ty zaczęłaś się śmiać. -Doigrasz się. -powiedział z groźną miną.
-Chcesz zrobić krzywdę kobiecie w ciąży? -uniosłaś brwi.
-Teraz nie, ale jak urodzisz. -poruszał zabawnie brwiami na co się zaśmiałaś.
-To chyba jeszcze trochę poczekam na tą karę. -powiedziałaś i pocałowałaś go w policzek. Jeszcze chwilę się "pochlapaliście" i wróciliście do reszty. Na plaży byliście z Krzyśkiem coś koło 2 godzin, żeby zbytnio się nie spalić, bo w twoim stanie nie było to wskazane. Do hotelu wróciliście w ekspresowym tempie. Własnie podawali obiad więc od razu udaliście się na stołówkę. Po obiedzie poszliście na spacer po mieście. Chodziliście tak do godziny 17, a potem wróciliście do hotelu. położyliście się na łóżku i czekaliście na 19.
-Jak tam maluszek? -zapytał głaszcząc cię po brzuchu.
-Dobrze, a nawet bardzo.
-To fajnie.
-Chyba mu się tutaj podoba. -uśmiechnęłaś się.
-No ciekawie. W Rzeszowie jeszcze bardziej mu się spodoba po urodzeniu.
-Na pewno. -zaśmiałaś się. W tym momencie zadzwonił twój telefon. 'Adam dzwoni". Zdziwiłaś się, ale odebrałaś.
-Tak słucham.
-Witaj Asiu to ja Adam, pamiętasz?
-Oczywiście. -zaśmiałaś się.
-Co robisz przez około 2 miesiące?
-Obijam się. -odpowiedziałaś.
-Słuchaj, bo jest taka sytuacja. Jedna z zawodniczek złamała nogę i w sztafecie i w biegach na 60, 100 nie mamy kogo wstawić. Byłabyś chętna?
-Ja? Oczywiście, ale nie mogę.
-O kurde, a co się stało.
-No bo wiesz, jestem w ciąży.
-A to nie, odpada.
-Raczej. -uśmiechnęłaś się.
-To gratulacje, a kto tatą? Krzysiek?
-Dziękuję, skąd wiesz, że on?
-Domyśliłem się już przecież w Spale was do siebie ciągnęło.
-Aha, rozumiem.
-Dobra to nie przeszkadzam. jeszcze raz gratulacje, cześć.
-Dziękuję, cześć. -uśmiechnęłaś się i rozłączyłaś.
-Kto dzwonił?
-Adam.
-Co chciał? -opowiedziałaś Krzyśkowi całą rozmowę. -Nie pozwalam. -powiedział i przytulił cię.
-No przecież się nie zgodziłam. -zaśmiałaś się.
-Moje kochanie. -powiedział i pocałował cię. O 19 byliście na holu i wszyscy razem w szóstkę udaliście się wolnym krokiem do restauracji na kolację. Czas minął wam bardzo szybko w świetnej atmosferze. Chłopaki cały czas was rozśmieszali. Około 21 wracaliście we dwójkę do hotelu, a reszta udała się jeszcze na spacer. Gdy byłaś w łazience usłyszałaś głos Krzyśka.
-Nie jeszcze nie. Dopiero jesteśmy pierwszy dzień. Pewnie, że napiszę.Za kilka dni. Spokojnie. No cześć. -zastanawiałaś się o co chodzi.Wyszłaś z łazienki,a Krzysiek właśnie odkładał telefon na stolik.
-Już?
-Tak. -uśmiechnęłaś się. Teraz to on poszedł się wykąpać, a ty cały czas zastanawiałaś się z kim rozmawiał i najważniejsze o czym.

-----------------------------------------
Już 19 rozdział ! :O jak to szybko mija ! :)
25 komentarzy = nowy rozdział !

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 38

W twojej głowie było tysiąc myśli. A co jeśli ci nie wybaczy? Co jeśli to koniec was? Przecież kochasz go, a on kocha ciebie. 
-Asiu... -odezwał się przerywając ci myśli. -Dlaczego miałbym ci nie wybaczyć? -zapytał, a tobie kamień spadł z serca. -Rozumiem, że bałaś się, że wrócę do domu jak mi to powiesz i w sumie, miałaś rację. Przyjechałbym jak najszybciej. -powiedział i przytulił cie. 
-Przepraszam. 
-Już nie przepraszaj. -otarł spływające łzy po twoim policzku. -Kocham cie.
-Ja ciebie też. -odpowiedziałaś i zatraciliście się w pocałunku. 
-Krzysiek do kibiców ! -krzyknął Piter wybuchając śmiechem. 
-A spadaj. -fuknął Ignaczak. -Jak dziecko? 
-Dobrze. Rośnie. -uśmiechnęłaś się i wygnałaś Krzyśka do kibiców. 

Liga światowa miała i mijała. W końcu nadeszły finały. Polska zdobyła złoto, które bardzo nas ucieszyło tym bardziej, że z nowym trenerem. Teraz siatkarze mieli 2 tygodnie wolnego, a potem musieli wrócić do Spały na przygotowanie do Mistrzostw Świata, które miały odbyć się tutaj, w Polsce. Po drodze czekał ich jeszcze Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Twój brzuszek już był widoczny, cały świat od meczu w Katowicach wiedział, że jesteś w ciąży. Tzw. przypuszczali, ale gdy po przylocie do Polski siatkarzy byłaś na lotnisku mnóstwo fotografów zrobiło wam zdjęcia. Wszyscy pytali się was czy będzie chłopiec czy też dziewczynka. Odpowiadaliście zawsze tak samo, czyli : chcemy mieć niespodziankę. Większość siatkarzy śmiała się, że będzie kolejny chłopiec do siatkarskiej drużyny, a kilku mówiło, że będzie dziewczynka. Łukasz i Kasia przygotowywali się do wesela, które miało odbyć się w październiku. Miałaś być świadkową, chociaż mówi się  ze kobieta w ciąży nie powinna być świadkową Łukasz i Kasia nie chcieli słyszeć sprzeciwu. Teraz oni wyjeżdżali na tydzień do Chorwacji odpocząć tak jak większość siatkarzy. Wy ze względu na twój stan nigdzie się nie wybieraliście. Bynajmniej ty tak myślałaś. 
-Asiu, pakuj się jedziemy na wakacje ! -krzyknął gdy wszedł do salonu. Spojrzałaś na niego jak na idiotę. 
-Niby gdzie? -zapytałaś się. 
-Niespodzianka. -powiedział.
-Kurde Krzysiek... -jęknęłaś. 
-Nie powiem. 
-Ale nie wiem co mam spakować. 
-To ja cię spakuję i nie widzę problemu. -odpowiedział. 
-O nie, nie, nie. Już sama się wolę spakować. 
-To chodź. 
-A kiedy jedziemy? 
-Jutro. A właściwie lecimy. 
-Krzysieeek. -przeciągnęłaś. 
-Tak słucham cie.
-Pojedziemy na zakupy. -uwiesiłaś się na jego szyi. 
-Przecież niedawno byłaś. -powiedział, a ty patrzyłaś na niego oczami kota ze Shrek'a. -No dobra. 
-Kocham cię! -krzyknęłaś i pocałowałaś go. Za chwilę już wyjeżdżaliście do galerii. Po 2 godzinach chodzenia kupiłaś sobie 4 bluzki, 2 pary nowych spodni, 3 zwiewne sukienki oraz sweterek i baleriny. Krzysiek zaopatrzył się w 2 bluzki, jedną parą spodni, nowe klapki oraz bluzę. Chodzilibyście dłużej, ale strasznie się męczyłaś. Także zakupy zakończyliście i wróciliście do domu. Krzysiek zaczął gotować obiad, a ty rozpoczęłaś pakowanie. Dowiedziałaś się, że lecicie na 10 dni i masz wziąć strój kąpielowy. Nowo zakupione rzeczy dałaś do prania, a pakowałaś te stare. Musiałaś dobrze zastanowić się co wziąć. Musiałaś przewidzieć jaka może być pogoda. Spakowałaś 2 sukienki, 2 pary spodni, kilka bluzek z krótkim rękawem, 2 stroje kąpielowe, jedną spódniczkę oraz 3 sweterki. Do tego później dołożysz 2 nowe sukienki, 2 bluzki, sweterek i 2 pary spodni, które są krótkie. Spakowałaś także kosmetyczkę oraz kilka par butów. Gdy skończyłaś się pakować Krzysiek wołał na obiad. Szybko zjedliście i poszliście spakować Krzyśka, któremu poszło to o wiele szybciej niż tobie. Potem wybraliście się na krótki spacer. Gdy wróciliście zjedliście kolację i poszliście się wykąpać. Spać poszliście wcześnie ponieważ o 3 w nocy musieliście już wyjechać. 
Ciężko wam się wstawało przed 3. Szybka toaleta, śniadanie i ruszyliście w drogę. Po 20 minutach byliście na lotnisku. W samolocie bardzo szybko zasnęłaś. Obudziłaś się gdy Krzysiek zaczął głaskać się po brzuchu, po czym oznajmił, że lądujemy. 
Wysiedliście z samolotu i zamówiliście taksówkę  Nie bardzo kontaktowałaś dlatego nie wiedziałaś gdzie jesteście. Weszliście do hotelu. Krzysiek odebrał klucze i weszliście do windy. Wjechaliście na 4 piętro. Szybko odnaleźliście pokój numer 76. Włożyliście kartę do drzwi i weszliście do środka. Krzysiek odstawił walizki i chwycił cie za rękę. 
-Wiesz gdzie jesteśmy? -zapytał. Pokręciłaś głową. Nadal byłaś trochę zaspana. -To chodź. -chwycił cię za rękę i wyprowadził na balkon. Zobaczyłaś morze. 
-Ale tu pięknie. 
-Włochy. -powiedział i uśmiechnął się. Staliście tak przez chwilę po czym poszliście na śniadanie. Usiedliście przy stoliku i czekaliście na zamówienie. 
-No nie wierzę. -zaśmiał się Krzysiek patrząc na wejście do stołówki. Obróciłaś głowę i również się zaśmiałaś tak jak osoby stojące w wejściu, które także was zobaczyły. A stali tam...

--------------------------------------
Jesteście niesamowici ! :)
25 komentarzy = nowy rozdział :)

piątek, 18 października 2013

Rozdział 37

Na drugi dzień o 14 byłaś w małej kawiarni i czekałaś na mamę Filipa. Nie powiedziałaś nic Krzyśkowi o tym spotkaniu. Nie chciałaś go martwić. Po chwili przysiadła się do ciebie ona.
-Dzień dobry Asiu. -przywitała się.
-Dzień Dobry.
-Może od razu przejdę do rzeczy.
-Tak będzie najlepiej.
-Nie zajmę ci dużo czasu.
-Dobrze, to o co chodzi.
-Właściwie sama to zobacz, ale najlepiej w domu. -podała ci mały karton.
-Co tam jest? -zapytałaś.
-Zobaczysz sama, ale otwórz w domu, proszę.
-I po to pani się tutaj tłukła? Taki kawał?
-Jadę jeszcze do Krakowa.
-Rozumiem.
-Przepraszam, ale spieszę się. Trzymaj się Asiu.
-Do widzenia.
-Do widzenia. -powiedziała i wyszła. Zapłaciłaś za herbatę i wzięłaś karton i ruszyłaś na parking. Po pół godzinie byłaś w domu. Usiadłaś w salonie, a przed tobą leżał karton. Bałaś się go otworzyć. Już miałaś otwierać gdy zadzwonił twój telefon. Krzysiek dzwonił.
-Cześć kochanie. -przywitał się.
-Cześć skarbie.
-Jak się czujesz?
-Dobrze.
-To fajnie.
-A ty jak tam się trzymasz?
-Jest ciężko, ale nie narzekam. Nie raz już było strasznie, ale ja się nigdy nie poddaję.
-Wiem. -uśmiechnęłaś się. Rozmawialiście przez dobra godzinę. Gdy tylko się rozłączyłaś otworzyłaś karton. Zobaczyłaś pełno swoich zdjęć, które ewidentnie były robione z ukrycia. Na zdjęciach nie byłaś tylko ty, ale także siatkarze. To było dziwne. Znalazłaś pamiętnik. Szybko przeczytałaś wszystko co tam było. Najbardziej zszokowały cię te słowa:

"Zabiję gnoja. Pierdolony K.I. Pieprzony odebrał mi dziewczynę. Ja odbiorę mu życie."

-Chory człowiek to był ! -pomyślałaś tylko. Na samym spodzie leżał list.

"Asiu ja wiem, że to jest dziwne i przepraszam, że ci nie wierzyłam, ale wiesz jak to jest. Matka zawsze stara się bronić swojego dziecka i chce dla niego jak najlepiej. Nie myślałam, że on może tak postępować. Przepraszam cię za wszystko co się stało."

Minęło  Nie powiedziałaś o tamtej sprawie Krzyśkowi. Nie chciałaś go denerwować. Krzysiek był w domu na dwa dni, a potem jechał do Milicza. To było ostatnie wolne, ponieważ za chwilę rozpoczynała się Liga Światowa. Siedziałaś w kuchni, gdy wszedł Krzysiek z... z kartonem ! Tym, którego miał nigdy nie zobaczyć.
-Asia. Co to jest?
-Krzysiek.
-Kurwa Asia ! -krzyknął. -O co tu chodzi. Co to są za zdjęcia?!
-Dała mi to mama Filipa. -powiedziałaś cicho.
-Słucham. Kiedy?
-Jakoś miesiąc temu.
-Dlaczego do cholery mi o niczym nie powiedziałaś?! -znów krzyknął.
-Nie krzycz ! -też krzyknęłaś. Łzy zaczęły spływać.
-Dlaczego?
-Po co miałam ci mówić?
-Po to żebym wiedział. A teraz co? Myślałaś, że nigdy tego nie zobaczę? -cisza. -Nie udało ci się. -powiedział i wyszedł, a ty płakałaś. Po chwili zszedł z góry i miał wychodzić, ale ty szybko się zerwałaś z krzesła.
-A ty gdzie?
-Do Pita.
-Dlaczego?
-Jeśli uważasz, że nie będziesz mi mówić o ważnych rzeczach jakim było to pudło to nie będę tu spał.
-Krzysiek...
-Nie. Cześć. -powiedział i wyszedł. Usiadłaś na podłodze i płakałaś. Wszystko popsułaś.

Minęło trochę czasu. Krzysiek si.ę nie odzywał. Nie odbierał twoich telefonów, nie odpisywał na sms. Straciłaś wiarę we wszytko. Dziewczyny siłą wyciągnęły cię na mecz Polska - USA w Katowickim Spodku. Rozgrzewka, Hymny i pierwsze szóstki. Mecz rozpoczął się nerwowo. Całe szczęście seta wygraliśmy w nerwowej końcówce 28:26. W drugim secie wygrali Amerykanie 26:24. Trzeci set szedł nam gładko, wygraliśmy go 25:21, ale niestety. Kuba Jarosz nieszczęśliwie po bloku upadł na nogę Paula Lotmana. Kontuzja. W kolejnym secie zastąpił go Grzesiek Bociek, który dawał z siebie 200%. Wygraliśmy 4 seta 25:23. Cały mecz 3:1. Chłopacy podeszli do swoich dziewczyn, narzeczonych czy też żon. Krzysiek praktycznie jako jedyny. Z sercem przy gardle przeszłaś na boisko. Ochroniarz cię znał także bez problemu dostałaś się na boisko. Podeszłaś do niego i usiadłaś obok.
-Asia? -zdziwił się.
-We własnej osobie. -lekko się uśmiechnęłaś.
-Co ty tu robisz?
-Przyjechałam na mecz.-pokiwał głowa. -Krzysiek... -spojrzał na ciebie. -Przepraszam cię. Nie chciałam ci nic mówić o tym wszystkim ponieważ byłbyś w stanie przyjechać do mnie zamiast być na zgrupowaniu, a przecież tam potrzebowali cię bardziej.
-Mogłaś mi powiedzieć.
-Wiem. Wiem, że zrobiłam błąd nie mówiąc ci o tym wszystkim. -spuściłaś głowę. -Wybaczysz mi?

---------------------------------------
Proszę kolejny. Bardzo szybko idzie wam zbieranie komentarzy także podniesiemy półkę.
25 komentarzy = nowy rozdział ! :)


czwartek, 17 października 2013

Rozdział 36

-Asia co ci jest?! -prawie krzyknął. Zrobiło ci się duszno. 
-To nic takiego. -powiedziałaś i zaczęłaś wstawać, żeby pójść do łazienki. Krzysiek szybko znalazł się przy tobie. -A ty co?-spytałaś choć czułaś się słabo. Wstałaś i zakręciło ci się w głowie. Krzysiek szybko cię złapał, bo upadłabyś. 
-Właśnie to. -powiedział. Pomógł ci dotrzeć do łazienki. Stanął w drzwiach, a ty pochyliłaś się nad umywalką i ciężko oddychałaś. Po chwili było już ci lepiej. 
-Możemy wracać.
-Na pewno? -upewniał się.
-Tak. -uśmiechnęłaś się lekko i poszliście do sypialni. 
Rano obudziliście się 15 po 8. Jako, że była niedziela nie paliliście się do tego by wstać. 
-Jak się czujesz? -zapytał bawiąc się twoją ręką. 
-Lepiej. -powiedziałaś. 
-To dobrze. -uśmiechnął się co ty odwzajemniłaś. Leżeliście jeszcze chwilę, po czym Krzysiek zaczął wstawać. 
-A ty gdzie? -zapytał gdy zobaczył, że ty również wstajesz. 
-Do kuchni. 
-Po co?
-Musze zrobić śniadanie. 
-Ja zrobię.
-Nie, ja zrobię. 
-Joanno Wiśniewska proszę, nie kłóć się ze mną tylko usiądź na swym zgrabnym tyłeczku i czekaj aż cię zawołam na śniadanko. -pstryknął cię w nosek i wyszedł. Usiadłaś obrażona na łóżku. Po chwili poszłaś się odświeżyć do łazienki. Gdy z niej wyszłaś zobaczyłaś Krzyśka. 
-Zapraszam na śniadanko. -powiedział i uśmiechnął się promiennie. Ruszyłaś szybkim krokiem do kuchni ponieważ byłaś już trochę głodna. Zobaczyłaś naleśniki, a obok różne dżemy, nutelle itp. Szybko zjedliście śniadanie i udaliście się do salonu. Po obiedzie wyciągałaś Krzyśka na spacer. Choć zapierał się rękami i nogami to po argumencie, że kobiecie w ciąży się nie odmawia zgodził się. 
-Jeszcze kilka miesięcy Krzysiek, wytrzymasz. -mruknął pod nosem, ale ty to usłyszałaś. Walnęłaś go w ramię. Krzysiek zaczął się śmiać, a po chwili ty też się śmiałaś. Kolację zjedliście na mieście i około godziny 21 byliście w domu. 
-Asiu,a ty wiesz, że za tydzień muszę jechać do Spały? -zapytał i uśmiech zniknął z waszych ust. 
-Poradzę sobie. -powiedziałaś. 
-Nie chcę cię tu zostawiać samej. -przytulił cię. 
-Nie będę tu sama. Jest przecież Ola, Kasia, Marta i inne dziewczyny. A przecież wiem, że już im powiedziałeś, że mają mnie pilnować. -zaśmiałaś się.
-Skąd wiesz? -zdziwił się. 
-Słyszałam jak rozmawiałeś z nimi. -uśmiechnęłaś się. 
-O kurde. -zaśmiał się. 
Tydzień minął wam bardzo szybko. Nim się obejrzeliście był już poniedziałek. Krzysiek zapakował walizkę do samochodu oraz aparat, swoją kamerę i inne elektroniczne rzeczy.
-Uważaj na siebie skarbie. -powiedział i przytulił cię. -Jeśli będzie się coś działo dzwoń o każdej porze dnia i nocy. Przyjadę w weekend. -pocałował cię. 
-Ty tam trenuj, a nie przejmuj się mną. 
-Chyba cię główka boli kochanie. Ja będę trenował i będę myślał cały czas o tobie. -powiedział i znów cię pocałował. Chwilę później już odjeżdżał do Spały, a ty poszłaś się położyć. Nie chciałaś go martwić, ale coś źle się czułaś ostatnio. Bałaś się, ze to coś z dzieckiem, ale gdy byliście na badaniach lekarz powiedziała, że tak może się dziać. Oczywiście powiedziałaś mu to gdy Ignaczaka nie było w gabinecie. Gdyby się o tym dowiedział mógłby nie jechać na zgrupowanie reprezentacji, a tego nie chciałaś. Po godzinie leżenia zadzwonił dzwonek. powoli zeszłaś z łóżka i ruszyłaś na dół. Otworzyłaś drzwi, a za nimi stała Iwona z dziećmi. 
-Cześć. 
-Cześć, wchodźcie. Co was do mnie sprowadza? 
-Wiemy, że jesteś sama wiec przyjechaliśmy cię odwiedzić. -odpowiedział Sebastian. 
-Miło. -uśmiechnęłaś się i poczochrałaś jego włoski na co się oburzył. -Czego się napijecie. 
-Soczku ! -krzyknęła Dominika wraz z Sebastianem.
-A ty Iwona? 
-Ja kawę poproszę. -uśmiechnęła się. 
-Rozgłoście się, a ja zaraz przyniosę. Po 5 minutach siedzieliście w salonie i rozmawialiście o sezonie reprezentacyjnym. Po chwili zadzwonił twój telefon, gdy zobaczyłaś kto dzwoni serce zaczęło bić ci szybciej.
-Przepraszam. -powiedziałaś i wyszłaś z salonu. -Tak słucham?
-Asiu, ja przepraszam, że dzwonię w dodatku z numeru Filipa, ale muszę ci coś przekazać. 
-Nie wiem czy chcę tego słuchać. Sprawa z Filipem jest dla mnie już w 100% zakończona. 
-Ale to jest na prawdę ważne. 
-To słucham. -musiałaś usiąść. 
-Tylko, że to nie rozmowa przez telefon. 
-Niestety ja nie przyjadę. Nie mogę. 
-Gdzie ty teraz mieszkasz?
-W Rzeszowie. 
-Dobrze, mogę przyjechać jutro? 
-Jeśli pani chce. 
-Gdzie możemy się spotkać? 
-W galerii Nowy Świat. Na która pani będzie?
-Dobrze, o 14 będę. 
-Dobrze, do widzenia. 
-Do widzenia. -zakończyłaś rozmowę. Kompletnie nie wiedziałaś co ona chce. Co jest tak ważnego, że przyjedzie do Rzeszowa żeby ci o tym powiedzieć? Nie zastanawiałaś się dłużej tylko wróciłaś do salonu. 
-Coś się stało?

------------------------------
Mamy kolejny :) Przepraszam, że taki krótki i wgl. beznadziejny tak jak każdy inny. 
20 - komentarzy = nowy rozdział ! 



wtorek, 15 października 2013

Rozdział 35

Przez 2 tygodnie Krzysiek miał wolne. W poniedziałek gdy się obudziłaś jego nie było. W kuchni leżała tylko karteczka. 

"Cześć kochanie. Miałem ważna sprawę do załatwienia, nie wiem, o której wrócę. Nie martw się.
 Kocham cię, Krzysiek :*"

Zdziwiło cie to, ale stwierdziłaś, że nie będziesz się tym zbyt przejmować. Zjadłaś śniadanie i poszłaś się położyć, bo wyjątkowo źle się czułaś. 

Sytuacja, ze Krzyśka nie było całymi dniami w domu powtórzyła się 3 razy. Na czwarty siedziałaś do późnej godziny w salonie i czekałaś na niego. Wrócił o 23. 
-Asia?! -zdziwił się. -Czemu nie śpisz. -podeszłaś do niego. 
-Gdzie byłeś? -zapytałaś prosto z mostu. 
-Nie mogę powiedzieć. -spuścił głowę. 
-Zdradzasz mnie. -bardziej stwierdziłaś niż zapytałaś. Już miałaś łzy w oczach. 
-Asia, co ty mówisz? Nigdy bym cie nie zdradził. 
-Właśnie widzę Krzysiek. Całymi dniami cię nie ma. Myślisz, ze o czym to świadczy? -powiedziałaś już płacząc. Chciał cię przytulić, ale go odepchnęłaś. 
-Ale Asiu to nie jest tak jak myślisz. -zaczął się tłumaczyć. 
-To powiedz mi jak jest. 
-Nie mogę powiedzieć. 
-Czyli sprawa jasna. -odpowiedziałaś i poszłaś spać. Cała noc płakałaś. Krzysiek nie przyszedł do ciebie. Nie interesowało cie gdzie spał, co robił. Zasnęłaś koło 4 nad ranem. Obudziłaś się o 8. Wyglądałaś koszmarnie. Gdy tylko wyszłaś z sypialni poszłaś do kuchni i salonu, ale nigdzie go nie było. Oparłaś się o drzwi i osunęłaś się na dół. Podciągnęłaś kolana pod brodę i płakałaś z bezradności. Po chwili wstałaś, ale to tylko dlatego, że drzwi się otworzyły i wszedł Krzysiek. Stanęliście na przeciwko siebie i patrzeliście sobie w oczy. 
-Kochanie, to dla ciebie. -powiedział i wręczył ci bukiet róż. -Chcę ci powiedzieć, że nie mogłem ci wczoraj nic powiedzieć, ale jeśli tylko chcesz możemy zaraz tam jechać i zaraz sama zobaczysz czemu mnie nie było w domu przez te 3 dni. Pokiwałaś głową. 
-Włóż do wazonu. -powiedziałaś i podałaś mu bukiet. Szybko poszłaś się ogarnąć. Po półgodzinie wychodziliście z mieszkania. Wsiedliście do samochodu i odjechaliście w nieznane ci miejsce. Wyjechaliście kawałek za Rzeszów i wjechaliście w jakąś uliczkę. Po chwili zatrzymaliście się przed domem. Wysiedliście z samochodu. 
-Krzysiek, co to ma znaczyć? -zapytałaś. 
-Od dzisiaj kochanie to jest nasz nowy dom. -powiedział i przytulił cię. 
-Ale jak to? Kiedy ty to kupiłeś?
-Kupiłem już dawno, ale dopiero gdy wróciłaś zacząłem go remontować. Chodź. -chwycił cię za rękę i zaprowadził do domu. Przekręcił klucz w drzwiach i weszliście do środka. Przywitał was korytarz. Na prawo wchodziło się do łazienki, a drugie drzwi po prawej prowadziły do kuchni, a na przeciwko niej była jadalnia. Na przeciwko drzwi był salon. Z salonu po schodach wchodziło się na piętro. Mały korytarz i kilka drzwi. Na lewo znajdowała się łazienka. Dalej pokój dla dziecka. Kolejne 2 były wolnymi pokojami. 
-A teraz coś czym zajmowałem się te 3 dni. Mam nadzieję, że ci się spodoba. -powiedział i otworzył drzwi do waszej sypialni. Byłaś tym miejscem zauroczona. Na ścianie było mnóstwo waszych zdjęć. 
-Kocham cię. -obróciłaś się w jego stronę i mocno pocałowałaś. -Przepraszam, że oskarżałam cię o zdradę. -spuściłaś wzrok. 
-Ej maleńka. -uniósł twoją brodę. -Tez bym pewnie tak myślał gdyby cię nie było praktycznie przez 3 dni w domu. -pstryknął cię w nos. -Kocham cię.

Kolejne 2 dni spędziliście na przeprowadzce. A właściwie to Krzysiek was przeprowadzał, bo tobie nie pozwalał nic robić. W sobotę zaprosiliście wszystkich znajomych z reprezentacji i z klubu na parapetówkę. Wszyscy byli zachwyceni mieszkaniem. 
-Śliczne to wasze mieszkanie. -powiedziała Ola. 
-Kiedy wy to kupiliście? -zapytała Marta.
 -Krzysiek to kupił i zaczął remontować jak wróciłam do niego. 
-Niesamowity jest. -uśmiechnęły się dziewczyny. 
-A sypialnia?! -prawie krzyknęła Ola. -Przecudowna.
-Sam ją urządzał, przez trzy dni go w domu nie było. -powiedziałaś. 
-Tak? I co? -dopytywała Hania. 
-Posądziłam go o zdradę. -spuściłaś wzrok. 
-No co ty? -powiedziała Kasia. 
-No serio. 
-Nie wierzę. 
-To uwierz. Ciekawe co ty byś zrobiła gdyby Łukasza nie było praktycznie w ogóle w domu przez 3 dni. 
-No pewnie posądziłabym go o to, że mnie zdradza. -odpowiedziała i wszystkie się zaśmiałyście. 
-A co mnie tu obgadujecie? -przyszedł twój braciszek. 
-Mówimy sobie, że jakby cię nie było przez 3 dni praktycznie w domu to Kasia posądziła by cię o zdradę. -powiedziałaś, a Kasia się zarumieniła i spuściła głowę.
-Moja zazdrośnica. -powiedział i pocałował ją w policzek. 
Obecna była także Iwona i Arek z Sebastianem i Dominiką, którzy już powiedzieli, ze rezerwują jeden pokój. Oczywiście powiedzieliście im, że za niedługo ładnie go urządzicie i mogą w nim zamieszkać. Impreza trwała do 2 w nocy, a potem wszyscy rozjechali się do domów, bądź hoteli. Gdy leżeliście w łóżku zaczęliście rozmawiać. 
-Kiedy masz wizytę?
-W środę. 
-Jadę z tobą. -powiedział i uśmiechnął się. Po chwili zapytał. -Asia, co ci jest?! -prawie krzyknął. 

--------------------------------
Aj! Mamy kolejny :) Dziękuję za odpowiedzi na pytanie :)
20 komentarzy = nowy rozdział ! :)

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 34

Impreza z okazji zdobycia Mistrzostwa Polski odbyła się w sobotę. Wszyscy zawodnicy oraz sztab szkoleniowy, wraz z partnerkami spotkaliście się w specjalnie wynajętej sali. Ty czułaś się nawet dobrze, oprócz częstego biegania do łazienki z powodu mdłości. Lekarz przez 3-4  miesiące kazał ci leżeć i nie przemęczać się, żeby po raz 3 nie doszło do poronienia. Oczywiście Krzysiek nie chciał iść na imprezę, ale powiedziałaś mu, że nie możecie opuścić takiej zabawy. niechętnie, ale się zgodził. Siedziałaś z dziewczynami i popijałyście alkohol. Tzw one popijały, ty piłaś tylko soczek pomarańczowy.
-I jak się czujesz? -zapytała Ola.
-Dobrze, pomimo tego biegania do łazienki.
-Minie, spokojnie. -uśmiechnęła się przyjaźnie Kasia Grzyb. -A ty nie powinnaś leżeć w łóżku?
-Powinnam. Przez 3-4 miesiące muszę leżeć i nic nie robić. -westchnęłaś.
-A Krzysiek tak o, pozwolił ci tu przyjść? -zdziwiła się Marta.
-Co ty. Chciał zostać ze mną w domu, ale jakoś go namówiłam.
-A co mnie tu obgadujecie?
-O wilku mowa. -powiedziała Ola i zaśmiałyście się.
-Pff. Asiu jak się czujesz? -zapytał. Przewróciłaś oczami, a dziewczyny się zaśmiały.
-Dobrze. -odpowiedziałaś i odwróciłaś się do niego. -Przepraszam. -powiedziałaś. Wstałaś i szybko ruszyłaś do łazienki. Tak zwróciłaś zawartość swojego żołądka. Przepłukałaś buzię i wzięłaś gumę do żucia.
-Na pewno wszystko w porządku? -zapytał gdy tylko pojawiłaś się przy stoliku.
-Tak, na pewno. -uśmiechnęłaś się. Po chwili rozmowy panowie porwali partnerki do tańca. Zostałaś ty, żona Andrzeja Kowala i sam Andrzej.
-I jak się czuje przyszła mama? -zapytał.
-Dobrze.
-A Krzysiek, jak?
-Krzysiek jest strasznie nadopiekuńczy. Cały czas się pyta czy dobrze się czuję.
-No to chyba dobrze. -zaśmiała się Magda.
-Tak, ale to już jest trochę męczące. -zaśmiałaś się również. Z głośników popłynęła wolniejsza piosenka.
-Przepraszam, ale porywam moją kobietę. -zaśmiał się Krzysiu, który podszedł do was. Chwyciłaś jego rękę i ruszyłaś na parkiet. Kołysaliście się w rytm piosenki.
-Musimy powiedzieć Sebastianowi i Dominice, o tym, że jesteś w ciąży.
-Wiem, ale boję się.
-Czego?
-Tego jak zareagują.
-Będzie dobrze.
-To kiedy jedziemy?
-Jutro.
-Tak szybko?
-Zadzwonimy do Iwony czy możemy wpaść, bo chcielibyśmy powiedzieć Sebastianowi i Dominice o twojej ciąży.
-Ok. -powiedziałaś. Wtuliłaś się w niego jeszcze bardziej. Gdy piosenka się skończyła poszłaś usiać, a Krzysiek porwał do tańca Kasię Grzyb.
-Zbieramy się? -zapytał Krzysiek koło północy. Pokiwałaś głową. Wstaliście i pożegnaliście się z każdym. Wsiedliście do samochodu. Miejsce kierowcy zajął Krzysiek, który nie pił nic. Byłaś tak zmęczona, że nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś.

Obudziłaś się rano, w łóżku. Krzyśka już nie było. Wstałaś, wzięłaś jakieś ubrania z szafy i poszłaś do łazienki. Szybki prysznic i czułaś się jak nowo narodzona. Szybko się ubrałaś i powędrowałaś do kuchni.
-Dzień dobry. -uśmiechnęłaś się.
-A dzień dobry. -pocałował cię na przywitanie. -Siadaj już podaję śniadanie. -pokiwałaś głową. Przed tobą postawił talerz z kanapkami i herbatę. Po zjedzeniu śniadania poszliście do salonu, gdzie położyłaś się na kanapie z głową na Krzyśka kolanach.
-Dzwoniłeś już do Iwony? -zapytałaś po chwili milczenia.
-Tak, o 16 mamy wpaść. -uśmiechnął się. Pokiwałaś tylko głową. Czas do godziny 14 minął szybko. Krzysiek poszedł zrobić obiad, a ty nadal leżałaś. Bo choćbyś chciała mu pomóc on ci nie pozwolił. O 15 zjedliście obiad i poszłaś się przebrać. Na razie jeszcze brzuszka nie widać, bo to dopiero 1 miesiąc, ale powoli spodnie stawały się ciasne. Zdecydowałaś się na sukienkę. Było w miarę ciepło, ale i tak ubrałaś czarną marynarkę, oraz rajstopy. Włosy zostawiłaś rozpuszczone. Na nogi założyłaś baleriny i byłaś gotowa. Równo o 16 dzwoniliście do drzwi.
-O cześć, wchodźcie. -powiedziała Iwona.
-Cześć. -przywitaliście się z nią i z Arkiem.
-Tata ! -krzyknęły dzieci.
-Cześć maluchy. -powiedział i się z nimi przywitał. Potem dzieci przywitały się z tobą.
-Kawy, herbaty?
-Ja kawę, a Asia herbatę. -odpowiedział Krzysiek. Iwona się tylko zaśmiała.
-Widzę, że Krzysiek dba o ciebie. -powiedziała gdy tylko weszłyście do kuchni.
-Aż za bardzo. -westchnęłaś.
-Też tak miałam.
-Nawet obiadów nie pozwala mi gotować.
-Ja gotowałam do 7 miesiąca, a potem on to robił. -uśmiechnęła się. -Teraz musi dbać o ciebie bardziej.
-Ogółem sama się boję, żeby znów nie poronić. -westchnęłaś.
-Nie poronisz. -uśmiechnęła się przyjaźnie. Piliście kawę i herbatę, oraz zajadaliście się sernikiem.
-Dzieci chodźcie tutaj na chwilę. -powiedział Krzysiek.
-Tak. -podbiegły i stanęły na przeciwko.
-Musimy z Asią wam coś powiedzieć. -uśmiechnął się. -Będziecie mieć siostrzyczkę lub braciszka, Asia jest w ciąży,.
-Jej. -powiedziały i się przytuliły do was. Po chwili Sebastian poszedł na górę. Zauważyłaś, że coś się chyba stało. Wstałaś i poszłaś do niego. Zapukałaś.
-Mogę? -uchyliłaś drzwi.
-Tak. -powiedział. Siedział na łóżku z podciągniętymi pod brodę nogami. Usiadłaś obok niego.
-Co się stało? -zapytałaś.
-Nic.
-Sebastian, widzę, że coś jest nie tak.
-Bo ty jesteś w ciąży i jak urodzisz to tata już się nami nie będzie interesował.
-Co ty mówisz. -zdziwiłaś się. -To, że jestem w ciąży o niczym nie świadczy. Tata was kocha bardzo mocno i nigdy nie przestanie się wami interesować.
-Nie prawda.
-Nie pozwolę, żeby przestał się wami interesować. Nawet w to nie wierzę, że tak się stanie.
-Na prawdę? -spojrzał na ciebie. Przytuliłaś go.
-Tak na prawdę. Tata was kocha i nigdy nie przestanie.
-Dziękuję. -powiedział. Po chwili zeszliście na dół. Uśmiechnęłaś się do Krzyśka i włączyłaś do rozmowy.

-----------------------------------
Przepraszam, ze rozdział tak późno. Mam pytanie, wolelibyście, żeby to opowiadanie skończyło się happy endem czy raczej nie? :)
20 komentarzy = nowy rozdział ! :)

sobota, 12 października 2013

Rozdział 33

Z perspektywy Joanny

Trzymając się za ręce wracaliście do domu. Gdy miałaś już otwierać drzwi, Krzysiek cię powstrzymał.
-Wróć ze mną do Rzeszowa. -powiedział uśmiechając się.
-A czy to dobry pomysł?
-Proszę, skoro znów jesteśmy razem. -pocałowałaś go.
-Pewnie, że wrócę z tobą.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. -pocałowaliście się. Szybko weszliście do domu z uśmiechami. Stanęliście w drzwiach do salonu trzymając się za ręce. Wszelkie rozmowy ucichły. Ale nie na długo. Zaraz zaczęło się:
-No nareszcie pogodziliście się.
-Jak dobrze widzieć was uśmiechniętych.
-Dobrze, że znów jesteście ze sobą. -i inne tego typu zdania.

Na drugi dzień dopingowałaś Resovię i Zaksę na meczu. Ku twojej uciesze Resovia wygrała 3:2 a MVP został Krzysiek. 2 godziny po meczu Resoviacy wyjeżdżali z powrotem do Rzeszowa. Trener Andrzej Kowal bardzo się ucieszył gdy cię zobaczył i nie miał nic przeciwko temu, żebyś jechała z nimi. Powiedział także, że na reszcie Krzysiek przestanie opuszczać treningi na co się zdziwiłaś, a Krzysiek uciekł wzrokiem. Stwierdziłaś, że nie będziesz go męczyć pytaniami. Wróciłaś z Łukaszem i Kasią do domu. Szybko zapakowaliście walizki do jego samochodu i ruszyliście pod hotel, w którym byli zakwaterowani. Prawie wszyscy byli już przy autokarze. Wysiadłaś z samochodu i od razu podeszli: Krzysiek, Grzesiek, Alek, Pit i Paul i zabrali twoje walizki niosąc do autokaru. Został tylko Krzysiek i Alek oraz Łukasz i Asia.
-Za 5 minut wyjeżdżamy. -powiedział głośno Kowal.
-Choć do mnie siostrzyczko. -powiedział Łukasz, a ty wtuliłaś się w niego. -Cieszę się, że znów z nim jesteś. Zasługujesz na szczęście. Kocham cię.
-Ja ciebie też. -odpowiedziałaś, a kilka łez spłynęło po twoim policzku, które starł ręką. Potem pożegnałaś się z Kasią. Słyszałaś jak Łukasz mówił Krzyśkowi, żeby dbał o ciebie. Chłopacy pożegnali się i w 4 ruszyliście do autokaru. Usiadłaś na końcu gdzie było dla ciebie, Krzyśka i Alka miejsce. Cały czas rozmawialiście o wszystkim. Każdy z zawodników cieszył się, że zrozumiałaś swój błąd i wróciłaś do Ignaczaka. Było ci trochę głupio, ale chłopaki zapewnili, że gdyby sytuacja w ich związku była podobna tez by tak zareagowali. Po 2 w nocy byliście na miejscu. Zapakowaliście walizki do samochodu Ignaczaka i ruszyliście do jego mieszkania. Szybki prysznic i już leżałaś w łóżku. Po 15 minutach dołączył do ciebie on. Brakowało ci jego ciepła, dotyku. Gdy tyko położył się obok i objął cię, ciarki przeszły cię po plecach i zrobiło ci się cieplej na sercu.

Minęło sporo czasu, a twoje i Krzyśka relacje były wyśmienite. Nie pamiętaliście już o tym co się wydarzyło. Przyszedł grudzień czyli czas świąt. Resovia bardzo dobrze sobie radziła w plus lidze jak i w lidze mistrzów. Święta mieliście spędzić osobno. On w Wałbrzychu ty w Kędzierzynie. 23 zjawiłaś się w domu Łukasza i doznałaś szoku. Byli tam wasi rodzicie. Na początku ich olewałaś, ale potem wyjaśniliście sobie wszystko. Strasznie cię przepraszali za wszytko. Wybaczyłaś im. Święta więc minęły wam w miłej i rodzinnej atmosferze. Dużo rozmawialiście o ślubie Łukasza i Kasi, który miał się odbyć w październiku. Niby dużo czasu zostało, ale szybko minie. 28 wróciłaś do Rzeszowa, gdzie był już Krzysiek. 31 z rana wyjechaliście do Jastrzębia, gdzie Michał Kubiak organizował sylwestra. Miała być prawie cała reprezentacja i kilku kolegów z klubów. O 20 wszyscy zaczęliście zabawę, która była przednia. O północy złożyliście sobie życzenia. Impreza trwała do 5 rano. Obudziliście się około 15. Godzinę później już wracaliście do Rzeszowa.

Przyszedł Luty, a dokładniej 14. Nie miałaś żadnych planów, ale Krzysiek miał. Wybraliście się na romantyczną kolację, a potem długi spacer ulicami Rzeszowa. O 22 byliście w mieszkaniu. Siedzieliście na kanapie popijając wino i rozmawiając o was. Musiałaś iść do łazienki, gdy z niej wróciłaś pocałowałaś Krzyśka i usiadłaś obok. Ten zaczął cię całować zachłanniej. Pocałunki były namiętne. Krzysiek wstał i wziął cię na ręce i udał się do sypiali. Tam zaczęliście zrzucać z siebie ubrania. Noc była długa i namiętna. Na drugi dzień Krzysiek z rana wyjechał do Olsztyna na mecz, który Resovia wygrała 3:1. Prowadziła w tabeli. Liga Mistrzów też szła bardzo dobrze. Play offy się zaczęły. W ćwierćfinałach Resovia pokonała Politechnikę Warszawską 3:1 w meczach. W półfinałach pokonali Transfer Bydgoszcz, również 3:1 w meczach. Przed finałami była przerwa ze względu na finały Ligi Mistrzów, w których uczestniczyła Resovia, Zenit Kazań, Macerata oraz Arkas Izmir. Resovia pokonała na początku Arkas i tym samym walczyła o zwycięstwo z Maceratą. Po wielkich trudach Resovia pokonała drużynę Kurka 3;2 z czego byłaś szczęśliwa. Chłopacy biegali po boisku i nie do końca dowierzali w to co się dzieje. Trzecie miejsce zajął Zenit Kazań. Najlepszym libero został Krzysiek, rozgrywającym Fabian Drzyzga, przyjmującym Bartek Kurek, atakującym Giombini, punktującym Matt, blokującym Piotrek, a MVP Alek. Cały Rzeszów świętował. Tydzień później Resoviacy wyjechali do Bełchatowa rozpoczynając bój ze Skrą o Mistrzostwo Polski. Pierwszy mecz wygrali Resoviacy 3:3, drugi natomiast przegrali 1:3. Stan rywalizacji 1:1. Po tygodniu zawodnicy z Bełchatowa przybyli do Rzeszowa. 2 godziny przed meczem pojechałaś do lekarza. Musiałaś się przebadać bo kilka spraw cię niepokoiło. Po 1,5 godzinie siedziałaś na hali obok Oli i Iwony, z którą się dogadywałaś się dobrze po tym wszystkim. Mecz zakończył się wygraną Resovii 3:2. Na drugi dzień odebrałaś wyniki. Zdziwiłaś się informacją, którą przekazał ci lekarz. O mało co spóźniłabyś się na mecz. Mecz trwał ponad dwie godziny. Wszyscy na hali stoją i zaciskają kciuki. Stan 15:14 dla gospodarzy. Mecz o Mistrzostwo Polski. Na zagrywce staje Alek, posyła flota, którego przyjmuje Zatorski, Uriarte wystawia do Wlazłego ten atakuje z całej siły i każdy już widział piłkę w boisku, ale Krzysiek szybko obronił piłkę, ta przeleciała na drugą stronę. Wszyscy ze skry krzyczeli "aut" i był o tym przekonany każdy na hali. Piłka spadła przy linii bocznej. Każdy przekonany, że aut i trzeba grac dalej, ale Krzysiek prosi trenera żeby zgłosił video weryfikacje. I tak nie mają nic do stracenia. Bełchatowianie się denerwują, a Resoviacy nie mniej niż oni. Sędzia idzie, on już wie. Staje i pokazuje boisko i punkt dla Resovii. Prawie cała hala wpada w niepohamowaną radość. Chłopaki dziękują Krzyśkowi, że kazał zgłosić weryfikację. Bełchatowianie nie umieli pogodzić się z porażką. Zaczęło się przygotowywanie na dekorację Mistrzów. Chłopacy przyszli do partnerek.
-Gratulacje. -powiedziałaś i pocałowałaś Krzyśka.
-Dziękuję kochanie.
-Muszę ci coś powiedzieć. -spojrzałaś na niego.
-Coś się stało?
-Krzysiek ! Chodź do szatni trener woła ! -powiedział Pit i stanął obok.
-Chwila. Słucham cie Asiu. -odwrócił się w twoją stronę. Piotrek czekał na ciebie.
-Wczoraj byłam na badaniach.
-Jakich? -zdenerwował się.
-Krzysiek. -mówił Pit.
-Czekaj.
-Jestem w ciąży. -powiedziałaś patrząc prosto w jego oczy.
-Na prawdę? -zdziwił się. Pokiwałaś głową.
-Kocham cie. -powiedział i zaczął cię całować. Odciągnął cię od niej trener, który się zdenerwował już.
-Krzysiek ileż można na was czekać?! -krzyknął. -Do szatni. -powiedział z uśmiechem. Ten szybko dotknął twojego brzucha i poszedł z Piotrkiem i trenerem do szatni.
-Asia? -usłyszałaś obok. Spojrzałaś i zobaczyłaś Iwonę.
-Tak?
-Jesteś w ciąży? -zapytała. Pokiwałaś niepewnie głową. -Gratulacje. -przytuliła cię. Zaraz o wszystkim dowiedziały się wszystkie dziewczyny i po kolei zaczęły ci gratulować. Cieszyły się. Zaraz Resoviacy i Bełchatowianie wyszli na dekorację. 2 godziny później wychodziliście z hali. Czemu tak późno. Krzysiek ogłosił, że zostanie ojcem więc chłopacy mieli kolejny powód do świętowania. Świętowali ostro, a przecież to jeszcze nie koniec imprez, one dopiero się zaczynają.  

---------------------------
Mamy kolejny ! :) Przepraszam za błędy :( Jak wam się podoba?
20 komentarzy = nowy rozdział ! :)

czwartek, 10 października 2013

Rozdział 32

Z perspektywy Joanny

Nigdy byś się nie spodziewała, że właśnie ta osobę zobaczysz wychodzącą z domu Łukasza. 
-Krzysiek?! A co ty tu robisz? -powiedziałaś zdziwiona. 
-Jutro gramy mecz z Zaksą. 
-Aha. -powiedziałaś. 
-Porozmawiamy?
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Chciałabym się przywitać z bratem, Kasią. 
-Rozumiem.
-A może spotkamy się później? 
-Dobrze. Przyjdź o 21, ok? 
-Nie,, z chłopakami tutaj jesteśmy za pewne do wieczora, także wyjdziemy. A teraz choć pomogę ci z walizkami.
-Dziękuję. 
-Nie ma za co. -uśmiechnął się, a kolana się pod tobą ugięły. Wziął dwie walizki i wniósł do korytarza. Postawił przy drzwiach i odebrał 3 od ciebie. Z salonu było słychać śmiechy. Najpierw wszedł Krzysiek. Kazał ci zaczekać chwilę. Zgodziłaś się.
-Krzysiek co tak długo? -zapytał Łukasz.
-Tyle w łazience siedzieć ! -usłyszałaś głos Piotrka.
-Cicho. Mamy gościa. -odpowiedział Krzysiek.
-Ko...- nie skończył, bo weszłaś do salonu. Wszyscy ze zdziwieniem patrzyli na ciebie. -go. -dokończył. Wstał z miejsca i podbiegł do ciebie mocno tuląc.
-Asia. -powiedział.
-Udusisz mnie, bracie. -powiedziałaś ze śmiechem. Puścił cie. Zaraz potem każdy się z tobą przywitał.
-To powiedz nam, co ty tu robisz? -zapytał Grzesiu K.
-Wróciłam. I już raczej nie wyjadę. -powiedziałaś z uśmiechem.
-Ale czemu wróciłaś? -dopytywał Łukasz.
- No bo...-zacięłaś się. -Bo wystąpiła taka sytuacja no i... Nie cieszysz się, że wróciłam? -zmieniłaś temat. Nie umiałaś wyjaśnić tego dlaczego wróciłaś.
-Cieszę, ale no dlaczego?
-Serio chcesz wiedzieć? Przepraszam chcecie? -wszyscy pokiwali głową. -No to... -nie dokończyłaś, bo zadzwonił twój telefon. Odebrałaś.
-Halo.
-Cześć Asia ! -krzyknął do telefonu Bartek.
-O, cześć Kurek. -powiedziałaś z uśmiechem.
-Już w Polsce?
-Już w Kędzierzynie siedzę.
-Myślałem, że w Rzeszowie.-mina ci zrzedła.
-To źle myślałeś. -powiedziałaś zdenerwowana.
-Przepraszam.
-Ok.
-Właśnie, Maks przyszedł na trening. -serce podeszło ci do gardła.
-Co chciał? -zapytałaś. Musiałaś zrobić się blada, bo Kasia zapytała czy coś się stało. Pokiwałaś tylko przecząco głową.
-powiedział mi czemu się wpierdalałem po między was, dlaczego wtedy przyszedłem. Powiedział też, że jesteś zwykłą dziwką i kiedyś i tak cie dorwie. -łza spłynęła po twoim policzku. -O mało co bym mu nie przywalił w ten krzywy ryj, ale chłopacy mnie odciągnęli. Powiedziałem mu, że ma się od ciebie odczepić, a jeśli tego nie zrobi to pożałuje.
-Dziękuję. -powiedziałaś, a kolejne łzy spływały po twoich policzkach.
-Asiu, nie płacz, teraz nic ci nie grozi.
-Ja wiem, ale jeśli on mnie znajdzie?
-Nie znajdzie. Przepraszam, ale muszę kończyć, bo trening mam.
-Ok. Dziękuję.
-Nie ma za co. Trzymaj się mała.
-Ty też. -odpowiedziałaś i się rozłączyłaś.
-Czemu płaczesz? -zapytał Piotrek, a Łukasz podszedł i cię przytulił.
-Ja już nie mam siły. -powiedziałaś.
-Asia, o czym ty mówisz? -zapytał zdenerwowany Krzysiek.
-Jeśli spotyka cię w życiu coś 2 razy to nie masz już na nic siły, uwierz. Przepraszam, przyjechałam i psuję wam humory. -wstałaś i ruszyłaś w stronę wyjścia.
-Asie, wcale nie. Zostań.
-Nie pójdę się przejść. Cześć. -powiedziałaś i wyszłaś z domu. Szłaś powoli w stronę lasu, który był niedaleko.

Z perspektywy Łukasza

-Idę z nią porozmawiać. -powiedziałeś i wstałeś.
-Mogę ja? -zapytał... Tak Krzysiek.
-Pewnie idź. -uśmiechnąłeś się i usiadłeś z powrotem, a on udał się do wyjścia. Krzyknął tylko "cześć" i wyszedł.
-Niech oni się wreszcie pogodzą, bo aż żal patrzeć. -powiedział Paul, a wszyscy przytaknęli.

Z perspektywy Joanny

Uszłaś około 500m gdy ktoś cię dogonił. Przystanęłaś i spojrzałaś w prawo. To był Krzysiek.
-Choć, znam takie fajne miejsce to porozmawiamy, dobrze? -zdziwiona przytaknęłaś głową. Wziął cie za rękę i pobiegliście. Jak na koniec listopada było ciepło, ale mieliście na sobie kurtki zimowe. Biegliście może z 5 minut po czym Krzysiek się zatrzymał, a ty wpadłaś na niego i upadliście. Spojrzałaś mu w oczy, które tak kochałaś.
-Przepraszam. -wyszeptałaś i wstałaś z niego. Dopiero wtedy puściliście się za ręce. Omiotłaś wzrokiem miejsce i wydawało się magiczne.
-Usiądziemy? -zapytał i wskazał duży kamień. Kiwnęłaś głową i usiadłaś obok niego.
-Asiu, ja wiem, że te zdjęcia wyglądały jak wyglądały, ale zrozum, że nie zdradziłem cię nigdy, nie byłbym w stanie cię zdradzić. Za bardzo cię kocham, żebym to zrobił. -gdy to mówił patrzył ci prosto w oczy. -Jesteś dla mnie całym światem i za pewne gdyby nie chłopaki byłoby ze mną kiepsko. Gdy dostałem od trenera wolne upiłem się. Chcę żebyś wiedziała, nie oczekuję, że zaraz wrócisz do mnie rzucając mi się w ramiona. Zrozum, że cię kocham i nigdy nie przestanę. -skończył.
-Wierzę ci. -powiedziałaś, a kilka łez spłynęło po twoim policzku. Krzysiek z niedowierzaniem patrzył na ciebie.
-Na prawdę? -zapytał, a ty tylko pokiwałaś głową. Nie byłaś w stanie nic powiedzieć. Starł ręką łzy z twoich policzków i delikatnie cię pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek, który był krótki.
-Tak się cieszę. -powiedział i przytulił cię, a ty płakałaś w jego ramionach. -Czemu płaczesz?
-Ze szczęścia. -powiedziałaś i to teraz ty go pocałowałaś. Całowaliście się zachłannie. Gdy oderwaliście się od siebie spojrzeliście sobie w oczy.
-Kocham cię. -wyszeptał.
-Też cię kocham Krzysiek i przepraszam, ze byłam taka głupia nie wierząc ci.
-Przestań. A teraz choć, wracajmy już do Łukasza. Chwyciliście się za ręce i ruszyliście w stronę domu brata. Nie śpieszyło wam się nigdzie. Cieszyliście się swoją obecnością.

--------------------------------------
Miałam uczyć się z niemieckiego, ale odpuściłam, jutro się pouczę 240 słówek !
15 komentarzy - nowy rozdział ! 

wtorek, 8 października 2013

Rozdział 31

Miną tydzień i minął miesiąc...

Z perspektywy Joanny

Zaprzyjaźniłaś się z Maksem. Byliście przyjaciółmi. Bynajmniej z twojej strony. Wiedziałaś, że on chce czegoś więcej. Bartek go nie lubił. Twierdził, że jest podejrzany, ale ty miałaś swoje zdanie i nie słuchałaś Kurka. Nie wiedziałaś tylko, ze on może mieć racje...
Spotkałaś się z Maksem kilka godzin przed meczem, na którym rzecz jasna jako pani fotograf musiałaś się zjawić.spotkaliście się u niego w domu. Kurtek miał po ciebie przyjechać, bo Maks nie lubił siatkówki i nie chodził na mecze. On poszedł do kuchni, a ty usiadłaś w salonie. Przyszedł Maks do ciebie, ale bez herbaty, którą miał zrobić. Usiadł obok ciebie.
-Maks, a gdzie herbata? -zapytałaś zdziwiona.
-Czemu nie chcesz ze mną być?
-Maks zrozum, ze cie nie kocham, jesteś fajnym przyjacielem, ale nic więcej.
-Skoro ja nie mogę cie mieć nikt cię nie będzie miał.
-Ale o czym ty mówisz?
-O tym kochana. -rzucił się na ciebie i zaczął całować. Zaczęłaś się wyrywać, ale nic to nie dało. Jego ręce znalazły się pod twoją bluzką. Już raz to przechodziłaś i nie chciałaś kolejny. PO chwili nie miałaś na sobie bluzki, która została przez niego rozerwana.
-Maks, proszę nie. -łzy leciały po twoich policzkach. Uderzył cię.
-Zamilcz suko. Zajdziesz ze mną w ciąże i będziemy mieć piękne dziecko, a potem kolejne i kolejne, więc się ode mnie nie uwolnisz, NIGDY, słyszysz? NIGDY! -zaczęłaś żałować, że nie posłuchałaś Bartka.
-Maks...
-Milcz dziwko ! -krzyknął i po raz kolejny cię uderzył. Ściągnął z ciebie spodnie, a ty byłaś bezradna. Wstał by sam się rozebrać. W tym momencie chciałaś uciec, ale znów cię uderzył.
-Gdzie się pieprzona suko wybierasz?! -krzyknął. Szybko się rozebrał do bokserek i znów na tobie usiadł. Płakałaś. Jego ręce pojawiły się przy zapięciu od stanika, ale coś go odciągnęło. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Bartka, który zadawał ciosy Maksowi i coś do niego krzyczał. Obok ciebie pojawiła się Natalia, która cię przytuliła, a ty siedziałaś skulona. Podszedł Bartek.
-Asiu wszystko w porządku? Czy on coś ci zrobił? -pokręciłaś przecząco głową. Twarz miałaś ukrytą w nogach wiec nie widział śladów pobicia. Podał ci spodnie i własną bluzę i kazał ci się ubrać. Nie wiedziałaś gdzie jest Maks. Szybko wstałaś i się ubrałaś. Cały czas płakałaś. Szybko znaleźliście się w samochodzie. Usiadłaś z tyłu. Wtedy Bartek zobaczył, ze on cię pobił.
-Zabiję skurwiela gdy go spotkam.
-Bartek, nie proszę. Nie chcę mieć z nim nic do czynienia.
-Dobrze. -odjechaliście spod bloku i pojechaliście do twojego mieszkania. Bartek i Natalia zaraz musieli jechać na mecz. Ty miałaś być zwolniona, miał ci to załatwić Bartek.
-Bartek, przepraszam, ze cię nie posłuchałam. -powiedziałaś gdy już wychodzili.
-Trzymaj się mała. -uśmiechnął się i przytulił cię. Po chwili zamykałaś drzwi na klucz i poszłaś się wykąpać, a potem spać. Przed snem podjęłaś bardzo ważną decyzję.


Z perspektywy Bartosza

Byłeś strasznie zdenerwowany przez tą sytuację. Wyżywałeś się na piłce. Zdobywałeś mnóstwo punktów dla drużyny. Zostałeś MVP meczu. Trener oczywiście zrozumiał bez większego tłumaczenia dlaczego nie ma Asi. Zastąpiła ją żona Ivana. Po godzinie 22 byliście w domu i zmęczeni niemalże od razu zasnęliście.

Z perspektywy Joanny

Obudziłaś się o 8 i szybko sprawdziłaś, o której masz samolot. Okazało się, ze jest o 12:27 więc szybko napisałaś Bartkowi smsa, żeby przyjechał do ciebie o 10. Odpisał, że będzie. Zaczęłaś się pakować, co zajęło ci prawie 2 godziny. Punktualnie o 10 zjawił się Bartek i jak to miał w zwyczaju wszedł bez pukania.
-Cześć... A co tu się dzieje? -zapytał zdziwiony widząc walizki.
-Postanowiłam, ze wracam do Polski... -odpowiedziałaś niepewnie.
-Do Krzyśka? -zapytał szczęśliwy.
-Nie. -pokiwałaś przecząco głową. -Do Kędzierzyna, do Łukasza.
-Ale...
-Nie potrafię mu wybaczyć. Proszę nie mówmy o tym. Odwieziesz mnie na lotnisko?
-Pewnie.
-Tylko, ze najpierw muszę jechać do zarządu...
-O to się nie martw ja wszystko załatwię.
-Dziękuję. -przytuliłaś go. Szybko zapakowaliście walizki. Pojechałaś pożegnać się jeszcze z Natalią i o 11:30 byliście na lotnisku. Pożegnałaś się z Bartkiem, który życzył ci powodzenia i poszłaś zakupić ostatni bilet. O 12:27 samolot wystartował i za kilka godzin miałaś być znów w Polsce.
Cały lot trwał 4 godziny więc o 16:30 byłaś na lotnisku we Wrocławiu. Dorwałaś jedną z taksówek i zapytałaś czy zawiezie cie do Kędzierzyna Koźle. Bez problemu się zgodził. Zapakował walizki, a ty wsiadłaś do tyłu. Kierowca był bardzo sympatyczny i cała drogę przegadaliście. Był wielkim fanem siatkówki i mówił, że jeździ na każdy mecz reprezentacji. Podróż minęła szybko i po niecałych 2 godzinach byłaś pod domem Łukasza i Kasi. Pan kierowca wyciągnął walizki, a ty mu zapłaciłaś należną sumę. Jeszcze opuścił ci jeszcze 30 zł, za to, że fajnie się rozmawiało. Podziękowałaś i pożegnałaś się z panem, który ruszył z powrotem do Wrocławia. Obróciłaś się do drzwi, które w tym momencie się otworzyły.
-Asia?! -krzyknęła osoba, która wychodziła z domu.

-------------------------------------
Mamy kolejny ! :) Przyśpieszam akcję. Wspierajcie Łukasza: http://www.lukaszzygadlo.bnx.pl/news.php?readmore=468 :)
15 komentarzy = nowy rozdział ! :)

poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 30

Z perspektywy Joanny

Po niecałej godzinie wróciłaś na salę. On siedział cały czas przy twoim łóżku. Podziękowałaś pielęgniarce i wróciłaś do łóżka. Usiadłaś i spojrzałaś na niego. 
-Miałeś mi coś powiedzieć, chyba. -powiedziałaś, a on podniósł głowę i spojrzał na ciebie. 
-Asiu, te zdjęcia. -westchnęłaś. 
-Nie Krzysiek. Nie chcę tego słuchać. Nie wierzę w twoje tłumaczenia i innych. 
-Ale to nie było tak jak widziałaś. 
-Krzysiek, proszę wróć do Polski i zapomnij o mnie. Ułóż sobie życie od nowa, z inną kobietą. -łzy płynęły po twoich policzkach. Uniosłaś głowę i zobaczyłaś, że w jego oczach również są łzy. 
-Ale, Asiu...
-Nie tak będzie lepiej.
-Dla kogo lepiej?! Dla ciebie? Bo dla mnie na pewno nie ! -uniósł się. 
-Krzysiek, proszę. Zostańmy... -nie dokończyłaś. 
-Przyjaciółmi. Tak znam to, ale ja nie chcę być twoim przyjacielem, chcę być kimś więcej. 
-Ale nie rozumiesz tego, że nie umiem ci wybaczyć? -łzy coraz bardziej spływały po twoich policzkach. -Wyjdź i wróć do Polski znajdź sobie inną kobietę, którą pokochasz. 
-Nie pokocham innej, bo kocham ciebie. -odpowiedział. Wstał i wyszedł z sali. A ty po prostu położyłaś się i zaczęłaś płakać. Po jakimś czasie do sali wszedł Bartek, ale nie rozmawiałaś z nim. Nie chciałaś. Pytał się co się stało, pytał się dlaczego płaczesz. Po godzinie odpuścił i wcześniej żegnając się z tobą wyszedł z sali. A ty płakałaś, aż z wyczerpania zasnęłaś. 

Ze szpitala wyszłaś 16 października. Odebrał cię Bartek ponieważ miał wolne. Zawiózł cie do twojego mieszkania. Tak twojego, nowego, które kupił dla ciebie Bartek. Bynajmniej tak mówi. Ale nawet dobrze się składa ponieważ za kilka dni Marcela wyjeżdża. Po za tym Bartek załatwił ci pracę w klubie jako fotograf. Zgodziłaś się ponieważ musiałaś za coś żyć. Oszczędności mogą się wykruszyć. Natalia także pracuje w klubie także nie będziesz sama. A wszystkie wyjazdy cię nie przerażały. Zaczynałaś pracę dopiero od jutra więc mogłaś się przygotować. Bartek załatwił ci aparat więc mogłaś się trochę nim "pobawić". Bartek przywiózł cię do domu i pojechał po Natalię i razem mieli jechać na trening. Usiadłaś w salonie. Całe mieszkanie było ładnie urządzone. Na stole zobaczyłaś kartkę od Bartka, na której pisało: 

"Mam nadzieję, ze mieszkanie się podoba :) Natalia pomagała wybierać, bez niej pewnie wybrałbym jakieś stare schronisko :D Miłego mieszkania :)
Bartek"

Uśmiechnęłaś się lekko pod nosem. Zabrałaś aparat i wyszłaś z bloku. Poszła do parku niedaleko i zaczęłaś testować aparat. Robił na prawdę ładne zdjęcia z czego byłaś zadowolona. Gdy po godzinie wracałaś do domu wpadłaś na kogoś, na szczęście ta osoba cie przytrzymała, bo prawdopodobnie upadłabyś. 
-I am sorry ! -powiedział po angielsku. Spojrzałaś na niego i zobaczyłaś mężczyznę bardzo podobnego do Krzyśka. Twoje serce zaczęło bić szybciej. 
-Nic się nie stało. -odpowiedziałaś po angielsku. 
-Może w ramach przeprosin dałaby pani zaprosić się na kawę? 
-Z chęcią. -powiedziałaś i uwolniłaś się z jego ramion. -I żadna pani Joanna jestem, w skrócie Asia. -uśmiechnęłaś się delikatnie. 
-Maks. -podał ci rękę, którą uścisnęłaś. -Polka? 
-Tak. A ty? 
-USA. 
-Co cię tu przywiało? -zapytałaś i ruszyliście w stronę kawiarni. 
-Praca. -odpowiedział i tak zaczęliście rozmawiać idąc, a potem już przy kawie. 

Z perspektywy Krzysztofa

Cierpiałeś, choć ukrywałeś to przed każdym. Z zewnątrz uśmiechałeś się do każdego i mówiłeś, że jest dobrze, a w środku nie czułeś nic. Samo cierpienie. Które z dnia na dzień, z godziny na godzinę, z minuty na minutę się powiększało. Minęło kilka dni jak wróciłeś z Włoch, od Asi, ale nadal nie umiesz się pozbierać. Na treningu walczysz z emocjami, które w tobie buzują. 

Z perspektywy Piotrka

Ty ani nikt inny nie umie już patrzeć na Krzyśka. Niby uśmiecha się i mówi, ze jest dobrze, ale wy wiecie, że tak nie jest. Wszyscy widzicie jak walczy z tym wszystkim w środku i nie prosi was o pomoc. Nawet z dziećmi nie widział się od jakiegoś tygodnia co nie jest do niego w ogóle podobne. Przez cała drogę do Poznania siedział cicho słuchając muzyki, a  zawsze był najgłośniejszy. 2 godziny przed meczem siedzieliście w szatni. 
-Chłopaki ! -zaczął Alek, a wszyscy oprócz Krzyśka na niego spojrzeli. -Krzysiek to dotyczy szczególnie ciebie. -dopowiedział i wtedy Igła na niego spojrzał. 
-O co wam chodzi? 
-Widzimy jak z tym wszystkim się męczysz i nie prosisz nas o pomoc. 
-Ale co ja mam wam powiedzieć? 
-Że potrzebujesz wsparcia, rozmowy? -zapytał Grzesiu. 
-Ciężko mi. Umiem pomóc każdemu z was, ale nie umiem pomóc sobie. 
-Od tego właśnie jesteśmy my ! -powiedział Paul. 
-Ja wiem, że wy chcielibyście mi pomóc, ale ja sam muszę z tym walczyć i nikt nie jest w stanie mi pomóc. -powiedział. 
-Krzysiek, ale daj sobie pomóc. 
-Chłopaki nie na ciskajcie, jeśli będę potrzebował waszej pomocy to się zgłoszę, ok?
-Ok. -odpowiedzieliście chórem.
 
Z perspektywy Bartosza
 Gdy wracałeś z Natalia z treningu zobaczyłeś Asię z innym mężczyzną co od razu ci się nie spodobało. Miałeś już zatrzymywać samochód i do nich podejść, ale w ostatniej chwili powstrzymała cię twoja dziewczyna. 
-Bartek nie wtrącaj się, to jej życie ona wie co robi. 
-Ale robi źle ! 
-Ja wiem i każdy z nas to wie, ale nikt nic na to nie poradzi. -westchnąłeś. Natalia miała racje to jej życie i nikt nie wpłynie na jej decyzje. 

-----------------------------------
PRZEPRASZAM ! Przepraszam, ze rozdział dopiero teraz, ale przedłużyły mi się lekcje i trening. A gdy tylko wróciłam do domu i zjadłam obiad wzięłam się za pisanie tego rozdziału co zajęło mi pół godziny. Przepraszam jeszcze raz. 
Mam do was pytanie, a brzmi ono tak : Ile chcielibyście żeby to opowiadanie miało rozdziałów? 
Aha i przypominam, 15 komentarzy - nowy rozdział ! :)