-Co trenujesz? –zapytał mnie Ruciak.
-Biegi. –szczerzysz się.
-Oryginalnie. –kiwa z uznaniem Zbyszek.
-A nie myślałaś kiedyś o siatkówce? –pyta Michał
Ruciak.
-Myślałam. Nawet trenowałam, ale
zrezygnowałam. –odpowiadasz.
-Czemu? –pyta Igła.
-Bo dwóch siatkarzy w rodzinie to za dużo.
–mówisz, i widzisz jak na korcie jedna z przyszłych koszykarek nie umie piłki
wrzucić do kosza. –Nawet piłki wrzucić nie umie. –prychasz.
-Kto? –pyta Kubiak.
-No tamta. –wskazujesz palcem na dziewczynę.
Ta chyba wszystko słyszała, bo wychodzi z boiska i idzie w twoja stronę.
-Taka mądra jesteś? –pyta zdenerwowana.
-Pewnie. –mówisz arogancko.
-To chodź grać.
-Ok. –odpowiadasz. Podchodzisz do Łukasza.
-Pilnuj. –mówisz dając mu telefon, pieniądze i
okulary. Ten zdziwiony obiecuje, ze będzie pilnował. Moje miejsce na ławce
zajął właśnie on. Zmierzasz pewnym krokiem na boisko za blondynką.
-Masz. –podaje ci piłkę. –Zaczynasz? –pyta.
-Dobra. –odpowiadasz.
-Jak gramy? Do ilu.
-Do dwudziestu? –pytasz.
-Dasz radę? –prycha pod nosem.
-Dam. –mówisz lekko zdenerwowana.
-To ok. –odpowiada i zaczyna się gra. Chwilę
udajesz, ze nie umiesz kozłować, wrzucać. Przegrywasz jak na razie do 8.
-Może już skończymy? –pyta blondynka z
triumfalnym uśmiechem.
-Nie. –odpowiadasz twardo. Powracacie do gry.
Dajesz z siebie wszystko i co? I wygrywasz 20:11.
-Dziękuje za miłą grę. –uśmiechasz się
triumfalnie. Blondynka nie odpowiada tylko szybko biorąc swoje rzeczy i
wychodzi zdenerwowana z boiska. Szczęśliwa wracasz do siatkarzy.
-No, no, no. Nieźle grasz. –ocenił twój występ
Grzegorz K.
-Dziękuję. –mówisz. –Oddawaj. –podchodzisz do
Łukasza i wyciągasz rękę. Ten posłusznie oddaje ci wszystkie twoje rzeczy i
zwalnia miejsce z ławki. Tym sposobem znów siedzisz obok Krzysia.
-Grałaś kiedyś? –pyta Winiar.
-Tak. –odpowiadasz.
-Siatkówka, biegi, koszykówka coś jeszcze?
–pyta Piotrek.
-Teakwondo, skok w dali tenis.
-Wow. –wydobywa się z ust siatkarzy.
-Ty miałaś na to czas? –pyta Guma.
-Pewnie.
-Jak to zrobiłaś? –pyta Zibi.
-Jak wychodziłam z domu o 7, a wracałam o 22 lub później
to tak jest. –wzruszasz ramionami. –Dom był mi potrzebny tylko do spania i
nauki. –mówisz. Siatkarze kiwają głową. Łukasz jest jeszcze bardziej przybity
twoimi słowami. Sprawdzasz godzinę 12:45. Wstajesz z ławki.
-A ty gdzie? –pyta Dawid Konarski.
-Do sklepu. –odpowiadasz. –Chcecie coś?
–pytasz.
-Pewnie. –odpowiedzieli chórem i zaczęli ci wymieniać
rzeczy i dawać pieniądze. Pogubiłaś się.
-Czekaj pójdę z tobą. –mówi Igła widząc twoja
bezradność w oczach. Po zebraniu zamówień idziecie do sklepu. Przez całą drogę
śmiejesz się z żartów Krzysia. Wchodzicie do sklepu i do koszyka wkładacie
rzeczy, które chcieli siatkarze. Idziesz sobie po żelki, które bierze także
Igła. Kierujecie się do kasy i płacicie za wszystko. Wychodzicie ze sklepu z 5
reklamówkami. Chciałaś wziąć 3, ale on kategorycznie ci zabronił, mówiąc, że
jesteś dziewczyną. Dlatego też niosłaś 2 i to najlżejsze. Znów przez cała drogę
się śmiejecie. Gdy czekaliście na windę Krzysiek znów opowiedział ci kawał.
Zaczęłaś się śmiać. Zaczęliście wchodzić po schodach.
-Wiesz co? –zapytałaś przestając się śmiać.
-Nie, nie wiem, ale za pewnie zaraz mi
powiesz. –powiedział uśmiechnięty.
-Gdybyś nie miał żony mógłbyś być moim mężem.
–mówisz z uśmiechem. Widzisz jak jego twarz się zmienia.
-Da się załatwić. –mówi.
-Jak to? –pytasz.
-Jakiś miesiąc temu wzięliśmy rozwód,
zdradzała mnie. –powiedział.
-Przepraszam. Nie wiedziałam. –mówisz smutna.
-Hej nie smutaj. Skąd mogłaś wiedzieć co?
-Ale tak głupio mi teraz. –spuszczasz głowę.
-Nie potrzebnie. –mówi i wchodzicie do pokoju, w którym siedzą
siatkarze.-------------------------------------------
Szybko wstawiam rozdział, bo za pięć minut wyjeżdżam na chrzciny, a jestem chrzestną ;D także, do następnego, Paa ! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz