czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 10

Siedziałaś cicho. Może dana osoba, a może zwierzę przejdzie nie zauważając, że tu siedzisz. Na całe szczęście przestałaś płakać. Szmery zrobiły się głośniejsze. Po chwili usłyszałaś głos.
-Nigdzie jej nie ma. –powiedział osobnik. To był głos siatkarza. Najprawdopodobniej Kubiaka.
-Gdzieś musi być. –powiedział chyba Grzesiek. Wstałaś z ziemie, otrzepałaś spodnie. Rozejrzałaś się wokół. Chciałaś zobaczyć gdzie są chłopacy.
-No cholera nie ma jej nigdzie. –powiedział Kosa.
-Wracamy? –zapytał Zibi.
-Tak. –powiedzieli chórem.
-Nie. –powiedziałaś ledwo.
-Ej słyszeliście? –zapytał Dziku.
-Co? –znów chórem.
-Czyjś głos. –powiedział.
-Misiek przesłyszało ci się.
-Nie ! –krzyknął. –Naprawdę coś słyszałem. –Rozglądałaś się wokół chcą zobaczyć gdzie oni są, ale było za ciemno.
-Misiek, choć już. –powiedział Zibi.
-Chcecie to idźcie ja ją znajdę. –powiedział. W tym momencie zrobiło ci się duszno. Nie wiesz od czego. Zaczęłaś kaszleć.
-Cholera. –usłyszałaś niewyraźnie. Upadłaś na ziemię. Powoli zaczynałaś się dusić. Łzy wypływały z twoich oczu.
-Asia ! –krzyknął któryś z nich. Już teraz nie rozpoznawałaś ich głosów.
-Tutaj. –krzyknął i uklęknął przy tobie. –Asia ! Asia, słyszysz mnie?
-O cholera. –powiedział jeden z nich.
-Asia. –mówił, a ty coraz bardziej się dusiłaś.
-Dobra biorę ją i idziemy. –poczułaś, że ktoś bierze cię i rusza do przodu. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś, że to Grzegorz cię niesie.
-Asia. –powiedział Kosa. Czułaś, że tracisz kontakt z rzeczywistością. –Asia.
-Co jest. –poczułaś, że ktoś chwyta cię za rękę. Popatrzyłaś w prawo i zobaczyłaś Kubiaka. W tym momencie czułaś, że odpływasz. Twoje powieki zaczynały robić się ciężkie.
-Asia ! –krzyknął Dziku. –Nie zamykaj oczu. Proszę ! –krzyczał cały czas.
-Dzwoń na pogotowie. –to było ostatnie co usłyszałaś.

Z perspektywy Krzysztofa

Nigdzie jej nie było. Chodziliście cały czas, ale nigdzie jej nie było.
-Wracamy? –zapytał Ziomek.
-Może ktoś ją już znalazł. –powiedział o dziwo Łukasz.
-Przecież to twoja siostra. –powiedziałeś lekko zdenerwowany.
-Igła… O co ci chodzi? –zapytał Pit.
-O nic. –fuknąłeś. Usłyszałeś dzwonek telefonu Łukasza.
-Tak. –powiedział. –O cholera. –jego wyraz twarzy zaczął się zmieniać. –Nie wiem. Gdzie jesteście. Ok. zaraz tam będziemy. –rozłaczył się. –Biegniemy do ośrodka, ale tak Fast. –powiedział i zaczął biec. Szybko ruszyliśmy za nim.
-Co się stało ? –krzyknął Pit.
-Znaleźli ją, ale zaczęła się dusić. –powiedział Łukasz. Zamarłeś. Przeklinałeś się w myślach za to, ze od razu za nią nie pobiegłeś.
-Zaczęła się dusić. –powiedział Ziomek.
-Tak, chłopacy już zadzwonili po pogotowie. –Na te słowa przyśpieszyłeś. Nie ważne czy będziesz miał zakwasy, czy połamiesz nogę, teraz liczy się tylko ona. Chcesz być przy niej.

Z perspektywy Joanny

Poczułaś straszny ból w klatce piersiowej. Czułaś także, że ktoś trzyma cię za rękę. Powoli zaczęłaś otwierać oczy lecz szybko je zamknęłaś, bo zobaczyłaś ostre światło. Po chwili znów spróbowałaś. Powoli przyzwyczajałaś się do światła. Rozejrzałaś się wokół i zobaczyłaś, że leżysz w białej sali.
Jesteś w szpitalu. Od razu przypomniało ci się wszystko. Sms, bieg, las, zgubienie się, czyjeś głosy i ostatnie co pamiętasz to Kubiego, a potem już nic. Spojrzałaś na prawo, gdzie siedział Łukasz i trzymał cię za rękę. Spał. Na przeciwko na kanapie spał Krzysiek i Pit. Lekko się poruszyłaś, chcąc zobaczyć jaka jest pogoda za oknem. Słońce świeciło. Spojrzałaś na zegarek, który wskazywał godzinę 9. Mocniej ścisnęłaś rękę Łukasza, a ten od razu się obudził. Podniósł głowę i zaspanymi oczami spojrzał na ciebie. Lekko się do niego uśmiechnęłaś.
-Asia… -zaczął. –Boże, wiesz jak się o ciebie baliśmy. –powiedział i cię przytulił.
-Przepraszam. –powiedziałaś czując łzy w oczach. Zdałaś sobie sprawę, że musiałaś nie tylko jemu czy Krzysiowi sprawić dużo zmartwienia.
-Nie przepraszaj. Ważne, że się obudziłaś.
-Jak to? –zapytałaś wycierając policzki.
-Spałaś dwa dni. –odpowiedział. Wytrzeszczyłaś oczy. Że co?
-Co się stało?
-Chłopacy znaleźli cię jak leżałaś na ziemi i zaczynałaś się dusić, wezwali pogotowie i ruszyli w stronę ośrodka. Pogotowie dojechało gdy chłopacy dochodzili, wzięli cię do szpitala. Już wtedy nie kontaktowałaś. My zapakowaliśmy się w auta i ruszyliśmy za karetką. W szpitalu okazało się, że to przez jakieś uczulenie czy coś. Powiedzieli, że możesz wybudzić się za kilka dni. –powiedział. Łzy pojawiły się w twoich oczach. –Hej, nie płacz siostra. –przytulił cię. W tym momencie obudzili się pozostali siatkarze.
-Asia. –powiedział prawie, że szeptem Igła. Podbiegł do łóżka i przytulił cię. –Nie strasz mnie nigdy więcej. –wyszeptał do twojego ucha. Po chwili przytulił cię także Pit.
-Jak się czujesz? –zapytał.
-Dobrze. –powiedziałaś.
-Idę po lekarza. –powiedział Łukasz. Na jego miejscu usiadł Igła i chwycił cię za rękę. Uśmiechnęłaś się do niego. Po chwili skapnęłaś się, ze Piotrek też tu jest. Niezauważalnie dałaś znak Igle, że Piotrek widzi, już chciał coś powiedzieć, ale do sali wszedł lekarz i Łukasz.  Powiedziałaś tylko niesłyszalne „później”, a Piotrek odszedł na bok.
-Dzień dobry, Pani Joanno. –powiedział. –Jak się Pani czuje?
-Nawet dobrze. Czuję tylko ból w klatce piersiowej. –odpowiedziałaś.
-Może tak jeszcze boleć kilka dni.
-Kiedy stąd wyjdę? –zapytałaś.
-Wyniki są w porządku, czujesz się też dobrze chyba, że mnie kłamiesz… -w tym momencie lekarz spojrzał na ciebie podejrzliwie, ale ty zaprzeczyłaś głową. –Także, nawet zaraz.
-Dziękuję.
-Proszę. Możesz się spakować i przyjść po wypis do 12. –powiedział i wyszedł. Szybko zaczęłaś wstawać z łóżka.
-Powoli dziewczyno. –powiedział Pit i szybko cię złapał, bo o mało co, a miałabyś bliskie spotkanie z podłogą.
-Dzięki. –posłałaś mu uśmiech. Chłopacy spakowali twoje rzeczy, a ty poszłaś do łazienki przebrać się w normalne ubrania. Gdy wyszłaś skierowałaś się do pokoju numer 12. Tam lekarz dał ci wypis i mogłaś śmiało wracać do Spały. Chociaż zapewne Adam jak i siatkarze zabronią ci trenować. Wsiedliście do samochodu Łukasza. Usiadłaś z tyłu z Igłą. Spojrzałaś na wypis, zobaczyłaś datę 22.05.2013r.
-Cholera chłopaki. –powiedziałaś.
-Co jest? –zapytał twój brat.
-Wy przecież dzisiaj jedziecie do Milicza, a wy tu ze mną. –odpowiedziałaś.
-Nie przesadzaj. Jedziemy pod wieczór. –powiedział Pit.
-Powinniście przygotowywać się do meczu. –burknęłaś.

-Nie marudź. –powiedział Igła. Przez cała podróż nie odzywałaś się do nich, bo byłaś na nich „obrażona”. Chłopacy co chwile się śmiali, a ty podziwiałaś widoki. Po niecałej godzinie byliście już w Spale. 

----------------------------------------------
Mamy 10 rozdział ! :D jak przygotowania do szkoły? xd
Dziękuje za komentarze i zachęcam do dalszego komentowania :) 

8 komentarzy:

  1. No no coś mi tutaj ten Pit nie pasuje, mam nadzieję, że za bardzo nie namiesza haha Świetny rozdział, czekam na więcej i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic nie powiem :D fajnie, że się podoba :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. heju :) Bardzo mi sie podoba twój blog i dlatego nominuję do The Versatile Blogger. Więcej informacji znajdziesz tutaj: milosc-na-nowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe szczęście że ja w porę znaleźli zapraszam do mnie na pierwszy rozdział http://odzawszenazawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń