Weszłaś do ośrodka i od razu zaatakowali cię
siatkarze.
-Jak się czujesz?
-Co się stało?
-Martwiliśmy się. –Takie i jeszcze inne
pytania wypłynęły z ust siatkarzy.
-Dobra, cisza. Czuję się dobrze.
–odpowiedziałaś krótko i ruszyłaś na górę.
-Ej, czemu sobie idziesz? –zapytał Winiar.
-Bo dzisiaj jedziecie do Milicza i macie się
skupić na meczach, a nie na mnie. –odpowiedziałaś i szybkim krokiem ruszyłaś na
górę. Siatkarze ruszyli za tobą. Otworzyłaś drzwi, ale ich nie zamknęłaś, bo do
pokoju wpakowali się chłopacy.
-Boooże. –jęknęłaś.
-Nie podoba ci się nasze towarzystwo. –fuknął
Kosok.
-Nie, ze mi się nie podoba, ale wy macie się
skupić na meczach z Serbią, Anie tu siedzieć. –powiedziałaś.
-Ale i tak mamy wolne. –powiedział Kubiak.
-Gdzie mój telefon? –zapytałaś.
-Tutaj. –powiedział Łukasz i wyciągnął rękę.
Chciałaś go wziąć, ale ten cofnął rękę.
-Ej ! –krzyknęłaś.
-Najpierw… powiesz co się stało, ze wybiegłaś
ze stołówki.
-Szantaż?
-Tak. –odpowiedział pewnie.
-Nie twój interes. –powiedziałaś.
-Masz jakieś problemy? –zapytał Ruciak.
Pokiwałaś przecząco głową.
-To co? –zapytał Pt.
-Nic.
-Bez przyczyny nie uciekłaś. –machnęłaś ręką.
-No powiedz.
-Nie.
-Wiesz… -zaczął Łukasz. –Mogę sprawdzić sms’y.
–powiedział.
-Nie zrobisz tego.
-Ależ owszem.
-Mam hasło.
-Znam je.
-Skąd? –zapytałaś.
-Numer buta plus obecny wiek.
-Kuźwa. –czemu to musi być takie proste.
-A wiesz, dzwonił i pisał jakieś sms’y Filip.
–powiedział.
-Odebrałeś?! –prawie krzyknęłaś.
-Asia… -zaczął Igła.
-Czekaj. –powiedziałaś nawet na niego nie
patrząc. Cały czas mierzyłaś się wzrokiem z Łukaszem.
-Odebrałeś? –zapytałaś po raz kolejny.
-Nie. –odetchnęłaś z ulgą. –Dostaniesz
telefon, ale odpowiesz mi na jedno pytanie, ale szczerze, zgoda?
-Zgoda. –przystałaś niechętnie.
-To jest ten Filip? –zapytał podkreślając dwa
ostatnie słowa. Pokiwałaś twierdząco głową. –Zabiję go. –powiedział.
-Łukasz daj spokój. To i tak nic nie da.
–jęknęłaś.
-O co chodzi? –zapytał Igła. W tym momencie na
niego spojrzałaś.
-Nie mogę powiedzieć. –odpowiedziałaś. Ten
zdenerwowany wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
-Zostawcie mnie samą. –powiedziałaś i twarz
ukryłaś w poduszce. Łzy zaczęły w nią wsiąkać.
-Asia… -zaczął Winiar.
-Wyjdźcie! –krzyknęłaś. Posłusznie wyszli.
-Jak co jesteśmy obok. –powiedział brat i
zamknął za sobą drzwi. Rozpłakałaś się. Kolejny raz przez niego możesz stracić
bliską dla ciebie osobę. Osobę, którą kochasz. Nie zeszłaś na obiad, ani na
kolację. Siatkarze zaraz po kolacji wyjeżdżali swoimi samochodami, bo potem
mieli kilka dni wolnego, które chcieli spędzić z rodziną. O 19:30 poszłaś do
łazienki. Wyglądałaś fatalnie. Oczy czerwone od płaczu. Szybko umyłaś twarz
zimną wodą i wszyłaś z pokoju. Schodami zeszłaś na dół. Widziałaś, że siatkarze
stoją już przed ośrodkiem i mają zbiórkę. Wyszłaś z ośrodka. Trener Anastasi
właśnie zakończył swoją przemowę i siatkarze odwrócili się w twoją stronę.
Posłałaś im lekki uśmiech. Podeszłaś do Łukasza
-Przepraszam. –przytuliłaś się do niego.
-Życzę powodzenia. –powiedziałaś.
-Nie przepraszaj. I nie dziękuję. –uśmiechnął
się i wypuścił cię ze swoich ramion. Podeszłaś do każdego siatkarza,
przepraszając go i życząc mu powodzenia.
Na samym końcu stał Krzysiek. Podeszłaś do niego i spojrzałaś mu w oczy.
Były smutne? Tak to był smutek.
-Krzysiek… -zaczęłaś.
-Asia… -zaczął w tym samym momencie.
-Przepraszam cię. –powiedziałaś. –Życzę
powodzenia. –przytuliłaś go. Miałaś już odchodzić, ale ten ci na to nie
pozwolił. Cały czas trzymał cię w ramionach. Czułaś się bezpiecznie.
-Asia, powiedz mi coś. Ale szczerze, dobrze?
–zapytał. Kiwnęłaś głową. –Kto to ten Filip?
-Igła… Nie mogę ci powiedzieć.
-Dlaczego?
-Bo wiem jak zareagujesz. –powiedziałaś. Już
nie patrzyłaś mu w oczy. Rozejrzałaś się wokół, chcąc zobaczyć jakiegoś siatkarza.
–Nie miałeś jechać z Pitem?
-Jadę swoim samochodem, miał jechać ze mną,
ale teraz pojechał z Bartkiem. –odpowiedział. Kiwnęłaś głową. –Nie zmieniaj
tematu.
-Krzysiek, odpuść. Proszę. –powiedziałaś
błagalnym tonem.
-Nie to nie. –powiedział i wypuścił cię ze
swoich ramion. –To cześć. –obrócił się i ruszył w stronę samochodu.
-Krzysiek ! –krzyknęłaś za nim, ale ten ani
drgnął. Łzy zaczęły spływać po twoich policzkach. –Krzysiek ! –głos coraz
bardziej ci się załamywał. Po chwili zobaczyłaś jak odjechał z parkingu z
piskiem opon. Cała w łzach pobiegłaś do swojego pokoju gdzie szybko zamknęłaś
drzwi na klucz. Runęłaś na łóżko i po raz kolejny zaczęłaś płakać. Nawet nie
wiesz, w którym momencie zasnęłaś.
---------------------------------------------
No to mamy 11 :)
Jezu uwielbiam Cię za tego bloga i za tą historię i w ogóle Cię uwielbiam ! Czekam na wiecej :)
OdpowiedzUsuńojej, jak miło :) dziękuję :)
UsuńOby się pogodzili;) Pozdrawiam Ania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również :)
UsuńU nas nowy rozdział http://kluczemskrobane.blogspot.com/ ;))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj zbyt impulsywny Igła. Wszystko może przecież jakos wyjaśnić. Mam nadzieję, że pogodzą sie.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, pozdrawiam! :)
Nic nie powiem :D
UsuńPozdrawiam :)