-Muszę was poinformować, że 25 kwietnia 2015 bierzemy ślub. -powiedział, a tobie szczęka opadła. Wszyscy zaczęli się cieszyć, a ty nie wiedziałaś co powiedzieć.
-Krzysiek, ale jak ty, sam? Wszystko?
-Spokojnie Asiu. Niedawno wszystko załatwiłem. -uśmiechnął się.
-Na prawdę? -pokiwał głową. Przytuliłaś się do niego.
-Przepraszam.
-Za co? -zdziwiłaś się.
-Za to, że ci wcześniej nie powiedziałem i za to, że nie będziesz miała ślubu kościelnego.
-Krzysiek zdziwiłam się, że ty sam wszystko przygotowałeś, a poza tym nie jest potrzebny mi ślub cywilny.
-Cieszę się. -pocałowaliście się.
-Szwagier! A gdzie będzie zabawa? -zapytał Łukasz.
-No najpierw w urzędzie stanu cywilnego, a potem w restauracji Major.
-Ja cie, muszę kupić garnitur. -zaśmialiście się.
-Oj braciszku. -powiedziałaś. Cały wieczór spędziliście na rozmowie o weselu, ale także o sezonie, rodzinie.
Święta minęły bardzo szybko. Nim się obejrzeliście wszyscy wrócili do swoich domów, a wy znów zostaliście sami. 28 Krzysiek miał trening, ale tylko po południu. O 12 poszłaś do kuchni gotować obiad. Poczułaś czyjeś ręce na swoich biodrach.
-Kochanie. -powiedział Krzysiek i pocałował cię w szyje.
-Hmm. -obróciłaś się w jego stronę. Patrzyliście sobie w oczy. Nie potrzebowaliście słów. Zaczęliście się namiętnie całować, Krzysiek wziął cię na ręce i zaraz znaleźliście się w sypialni.
Obudziłaś się wtulona w Krzyśka. Uwielbiałaś patrzeć, gdy śpi. Spojrzałaś na zegarek i zobaczyłaś godzinę 15.48. Otworzyłaś szeroko oczy.
-Krzysiek. -zaczęłaś go budzić. -Krzysiek.
-Co jest. -przeciągnął się.
-Za 10 minut masz trening. -powiedziałaś, wstałaś i zaczęłaś się ubierać.
-O cholera ! -krzyknął. Szybko wstał i zaczął się ubierać. Zaczęłaś mu pakować torbę na trening.
-Proszę. -powiedziałaś.
-Dziękuję, kochanie. -pocałował cię.
-Jedź ostrożnie.
-Dobrze. To cześć. -pocałował cię i zbiegł na dół. Za chwilę usłyszałaś, że odjeżdża. Pokręciłaś głową. Usłyszałaś płacz małego więc poszłaś do jego pokoju. Wzięłaś go na ręce i zeszłaś na dół w celu przygotowania mleka.
-Wiesz Filip jaki ten twój tata jest zakręcony.
Z perspektywy Krzyśka
Była 16, a ty dopiero wyjeżdżałeś z domu na trening, który własnie się zaczął. Po 15 minutach byłeś na miejscu. Miałeś szczęście, że nie było korków. Szybko pobiegłeś do szatni, nikogo w niej nie było. Przebrałeś się i biegiem ruszyłeś na halę.
-Dzień dobry ! Przepraszam za spóźnienie. -zacząłeś jak uczeń, który spóźnia się na lekcje.
-Witamy, a kto to nas odwiedził. -zakpił Andrzej i po chwili wszyscy zaczęli się śmiać. -Dlaczego się spóźniłeś?
-No bo wie trener była mała awaria.
-Ciekawe czego. -powiedział Kosa i znów wszyscy się śmiali.
-A nie rozmawiam już z wami. -strzeliłeś focha i zacząłeś rozgrzewkę. Po treningu siedzieliście w kółeczku. -Mogę coś powiedzieć?
-Tak Krzysiek, prosimy. -powiedział Andrzej.
-25 kwietnia szykujcie sobie wolną sobotę.
-Ale po co? -zdziwił się Alek.
-Bo razem z Asią bierzemy ślub. -uśmiechnąłeś się. Wszyscy zaczęli ci gratulować. Po chwili poszliście do szatni, gdzie szybko się przebieraliście. Wyszliście z szatni, a potem z hali. Niedaleko zobaczyłeś znajomą postać. Stanąłeś jak wryty.
-Ignaczak rusz dupę! Ducha zobaczyłeś czy co? -powiedział Fabian i wszyscy po raz kolejny zaczęli się śmiać.
-No już. -mruknąłeś. Pożegnaliście się. Nie wierzyłeś, że to może być ta osoba, tylko co by tu robiła?
----------------------------------------------
Słabe. Krótkie. Miał być wczoraj, ale jest dzisiaj. Miał by lepszy, ale ze względu na mój stan zdrowia nic innego nie napiszę, po prostu nie mam siły :( Następnym razem postaram się aby był lepszy i dłuższy.
Pytanie:
Czy jest ktoś chętny do przejęcia bloga?
ohohoh nie mieszaj mi tutaj za bardzo ! Rozdział jest świetny jak zawsze :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCos mi sie wydaje ze widzial jego bylom
OdpowiedzUsuńCiekawe kto to? Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuń