"Droga Joanno,
jako, że jesteś narzeczoną Krzyśka i jego przyszłą żoną, nie mogę na to pozwolić. Kocham go i nie chcę, aby on był z tobą. Nieudacznikiem życiowym. Będę dla niego lepsza, nie to co ty. Uważaj na siebie. A potem nie martw się o nic, zajmę się Krzyśkiem oraz Filipem.
Przyszła żona Krzyśka "
Otworzyłaś szeroko oczy ze zdziwienia. Siedziałaś i wpatrywałaś się w list. Czytałaś to już po raz 10 i nadal nie wierzyłaś w to co jest napisane. Z zamyślenia wyrwał cię płacz Filipa. Szybko zrobiłaś mleko dla niego i poszłaś na górę go nakarmić, po czym znów zasnął. Poszłaś do kuchni i nie wierzyłaś w to wszystko. Po 13 drzwi się otworzyły i wszedł Krzysiek.
-Cześć! -krzyknął. Nie odpowiedziałaś mu. Wyszłaś z kuchni i podałaś mu list. Krzysiek zmrużył oczy i zaczął czytać. Po chwili spojrzał na ciebie, a po twoich policzkach zaczęły spływać łzy.
-Kochanie, nie płacz. -otarł spływające łzy i przytulił cię.
-Boję się. -powiedziałaś.
-Nie masz czego. Nic ci się nie stanie. Obiecuję. -pocałował cię w czoło. Wtuliłaś się w niego mocno i płakałaś. Krzysiek nic nie mówił. Tulił cię i głaskał po plecach. Po dłuższej chwili się opamiętałaś.
-Przepraszam. -powiedziałaś i odsunęłaś się od niego i chciałaś iść na górę.
-Hej! -złapał cie za rękę i przyciągnął do siebie. Złapał twoją twarz w swoje ręce. -Nie bój się niczego, nic ci nie grozi. Nie płacz już więcej. -mówił patrząc ci w oczy.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. -pocałowaliście się. Po wszystkim poszłaś ugotować obiad w czym pomagał ci Krzysiek.
Minął tydzień.
Sylwestra spędziliście w towarzystwie siatkarzy z Resovii i ich partnerek. Filip w tym czasie był u dziadków. Bawiliście się świetnie. Teraz był 5 stycznia. Krzysiek miał wolny dzień. Od rana źle się czułaś. Nie mówiłaś nic Krzyśkowi ponieważ nie chciałaś go denerwować. Cały czas byliście przy synku, z którym się bawiliście. W pewnym momencie poczułaś się gorzej. Zeszłaś na dół, weszłaś do kuchni i oparłaś się o blat.
-Asiu co się dzieje? -zapytał Krzysiek. Obróciłaś się w jego stronę. Nie zobaczyłaś już nic.
Z perspektywy Krzysztofa
-Asiu co się dzieje? -zapytałeś. Asia obróciła się i zaczęła się osuwać na ziemię. Szybko podbiegłeś i w ostatnim momencie ochroniłeś ją przed upadkiem. -Asiu, Asiu co jest. Halo. -mówiłeś do niej, ale ona nie reagowała. Zaniosłeś ją do salonu na kanapę. Szybko zdzwoniłeś na pogotowie i do Piotrka, aby szybko przyjechał. Dobrze się składało, bo powiedział, że właśnie parkuje przed domem. Szybko wszedł do domu z Olą. Widząc sytuacje bardzo się przejęli.
-Dzwoniłeś już na pogotowie? -zapytała Ola.
-Tak, zaraz powinno być. -odpowiedziałeś cały czas trzymając Asię za rękę.
-Spokojnie Krzysiek, wszystko będzie dobrze. -Piotrek z Olą cię wspierali. Pogotowie przyjechało i zabrało Asię do szpitala. Lekarze nie pozwolili ci jechać.
-Zaopiekujecie się Filipem? -poprosiłeś, ubierając się.
-Pewnie. -odpowiedziała Ola.
-Czekaj Krzysiek zawiozę cię, bo ty nie jesteś w stanie. -powiedział Piotrek. Zaraz byliście już w drodze do szpitala. Po 10 minutach byliście na miejscu. Szybko znaleźliście się w środku. Na recepcji dowiedzieliście się gdzie jest Asia. Pobiegliście tam szybko.
-Panie doktorze co z nią? -zapytałeś lekarza, który akurat wychodził z sali.
-Pani Asia ma na razie robione badania, dopiero wtedy dowiemy się dokładnie co pani Asi jest.
-Jak długo mam czekać?
-Przepraszam, ale nie wiem. Jak tylko się czegoś dowiem to panu przekażę. -powiedział i odszedł. Usiedliście z Piotrkiem na krzesełkach i z niecierpliwością czekaliście na jakiekolwiek wieści na temat zdrowia Asi. Po niecałej godzinie okazało się, że jest to zapalenie jajowodów.
-Nie jest to aż tak bardzo groźne jeśli do końca jest wyleczone. -mówił. -Pani Asia musi zostać w szpitalu na tydzień jak nie dłużej.
-Dobrze. -pokiwałeś głową. -Mogę do niej wejść.?
-Tak oczywiście, a teraz przepraszam muszę iść do reszty pacjentów. -powiedział i odszedł. Wszedłeś do sali i podszedłeś do łóżka.
-Asiu... -zacząłeś.
-Przepraszam.
-Za co? -zdziwiłeś się.
-Za kłopoty. -kilka łez spłynęło po jej policzkach.
-Przestań kochanie. Ważne żebyś była zdrowa. -pocałował cię w rękę. Dalej siedzieliście w ciszy.
Z perspektywy Joanny
Minęło 10 dni i mogłaś wyjść ze szpitala. Razem z Krzyśkiem odebrałaś wypis. Wzięłaś torbę z ubraniami i poszłaś do łazienki się przebrać. Weszłaś do tzw. przebieralni. Zaczęłaś się przebierać. Cieszyłaś się, że wracasz już do domu, do Krzyśka, do Filipa. Byłaś już wyleczona, musiałaś tylko brać jeszcze jakieś tabletki. Ubierałaś bluzkę, gdy usłyszałaś trzask drzwi i słowa, które cię sparaliżowały.
-------------------------------------
Taki suprajs ! :D Dodaję rozdział dlatego, że na stronie na fb zobaczyłam bardzo ciekawy wpis i pozwolę sobie go tutaj wkleić:
Hey Widziałam kiedyś u Was na stronce opowiadanie o Ignaczaku. On był z siostrą jednego z siatkarzy. Ona była dwa razy w ciąży i dwa razy poroniła. Pamiętam jeszcze że było cos takiego że w necie czy gdzies pojawiły się zdjęcia Igły z jego byłą żoną i wtedy ta jego dziewczyna odeszła od niego. Pomoocyy uwielbiam tego bloga /J.
Dziękuję za te słowa! :) Mam nadzieję, że nadal czytasz tego bloga! :) Ten rozdział dedykuję tobie, czyli osobie, która to napisała :) Z tego co widzę masz na imię Natalia! :) Gdyby nie ty i ten wpis ten rozdział by się nie pojawił! :) Pozdrawiam cię serdecznie!
Do następnego! Pozdrawiam! :)
Rozdział jest świetny ! Mam nadzieję, że Asi jednak nic nie będzie i nikt jej nic nie zrobi . Czekam na kolejny i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na kolejny zapraszam na boobojeczujemytosamo.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTa byla krzyska mnie wkurwia i to bardzo przepraszam za slownictwo
OdpowiedzUsuńale ja nie pisałam, że to była Krzyśka :)
UsuńMam taki mały przedświąteczny prezencik :D
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award! Mam nadzieję, że przyjmiesz moją nominację i odpowiesz na moje pytania!
Więcej tutaj : http://rychu-zbychu-and-krzychu-company.blogspot.com/p/blog-page_10.html
Pozdrawiam serdecznie, miliB
Ps. Zapraszam na nowy rozdział ;]
AA ! Dziękuję :)
Usuń