piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 56

Wszystko działo się szybko. Tak bardzo szybko. Płakałeś. Facet, na którego się rzuciłeś chciał uciec, ale policja go szybko złapała. Podszedłeś do niej. Była zimna. Przytuliłeś jej ciało do swojego.
-Krzysiek... -spojrzała w twoje oczy.
-Cii, kochanie. Już wszystko dobrze. -przytuliłeś ją do siebie, a ona płakała.
-Ja cię tak bardzo przeprasza.
-Nie masz za co Asiu. -pocałowałeś ją w czoło. Przyjechało pogotowie i zabrało Asię do szpitala. Nie chciała jechać, ale ją namówiliśmy.
-Dzięki Fabian.
-Za co? -zdziwił się.
-Gdyby nie ty, Asia mogłaby być już martwa.
-To nic, przecież jesteśmy ja rodzina. A teraz jedź do szpitala, ona cię potrzebuje. -pożegnaliście się i wsiadłeś do samochodu. Jechałeś szybko, ale ostrożnie. Po 30 minutach byłeś w szpitalu.
-Przepraszam gdzie znajduje się Joanna Wiśniewska?
-A kim pan dla niej jest? -zapytała pielęgniarka.
-Narzeczonym.
-Sala 210. -podziękowałeś i szybko zacząłeś szukać sali z tym własnie numerem. Zajęło ci to zaledwie kilka minut. Nie mogłeś wejść do sali ponieważ Asia miała robione badania. Usiadłeś więc na krzesełku i czekałeś, aż lekarz wyjdzie z sali. Minęło 10 minut, a drzwi się otworzyły.
-Dzień dobry, co jest z Asia?
-A pan jest jej...? -zapytał.
-Narzeczonym.
-Pani Asia musi zostać na kilka dni na obserwacji. Miała robione badania, ale na wyniki musimy poczekać do jutra. Nie widać oznak, że była zgwałcona, ale to musi stwierdzić ginekolog. Jak będziemy wiedzieć coś jeszcze to pana powiadomimy.
-Dziękuję. A mogę do niej wejść?
-Tak, proszę. A i jeszcze jedno, pani Asia będzie potrzebować psychologa. -pokiwałeś tylko głową. Lekarz odszedł, a ty wszedłeś do sali. Zobaczyłeś, że Asia leży i wpatruje się w jeden punkt, a po jej policzka płyną łzy. Usiadłeś koło niej i chwyciłeś ją za rękę.
-Nie bój się, to tylko ja. -pogłaskałeś ją.
-Tak bardzo źle mi z tym. -zaczęła płakać.
-Kochanie nie płacz. To nie twoja wina. -pocałowałeś ją delikatnie w rękę.
-A ona... ona co zrobiła? -opowiedziałeś jej wszystko tak jak było, a ona płakała.
-Filip... Jak on się trzyma?
-Czuję, że cię nie ma, ale kilka dni i wrócisz do domu. -uśmiechnąłeś się lekko. Siedzieliście jeszcze trochę, ale stwierdziłeś, że Asia musi odpocząć. Obiecałeś, że jutro do niej przyjedziesz. Pożegnaliście się i opuściłeś najpierw salę, a później szpital. Pojechałeś do domu, gdzie czekali na ciebie Ola i Piotrek. Opowiedziałeś im wszystko. Cieszyli się, że Asia żyje i wszystko jest dobrze. Filip jeszcze nie spał bo była dopiero 18. Podziękowałeś im za pomoc. Gdy pojechali poprosiłeś trenera o 2 dni wolnego, a ten bez problemu się zgodził. Bawiłeś się z synem do 21, potem go nakarmiłeś, wykąpałeś i położyłeś spać. Gdy zasnął wykonałeś te same czynności i zasnąłeś od razu gdy pod swoim ciałem poczułeś materac.

Z perspektywy Joanny

Obudziłaś się o 7.
\-Dzień dobry, nazywam się Kamila Bronowiec i jestem psychologiem. -usiadła na krzesełku obok twojego łóżka.
-Dzień dobry, ale ja nie potrzebuję psychologa.
-Pani Joanno, wiem, ze to trudna dla pani sytuacja, ale warto wypłakać się w ramie komuś obcemu. Obiecuję, że nikt się nie dowie o tej rozmowie. -uległaś. opowiedziałaś o wszystkim. Płakałaś, ale przynosiło ci to ulgę. Kamila okazało się, że jest w twoim wieku. Dogadałyście się. Musiałaś przyznać, że rozmowa z nią była dobrym pomysłem. Czułaś się lżej. O 8 przyszedł lekarz i przekazał ci informacje a temat stanu zdrowia. Okazało się, że nic poważnego ci nie jest. Także powiedział, ze nie zostałaś zgwałcona co sprawiło, że jeszcze bardziej odetchnęłaś z ulgą. Powiedział ci jeszcze, że jutro możesz wyjść ze szpitala i wrócić do domu. Ucieszyłaś się. Po tej rozmowie dostałaś śniadanie. Po godzinie 9 przyszedł Krzysiek. Okazało się, że wiedział już o wszystkim. Po jakieś godzinie przyszła policja i musiałaś złożyć zeznania. Po rozmowie z Kamilą przychodziło ci to o wiele lepiej. Gdy wyszli opowiedziałaś Krzyśkowi o pani psycholog. Cieszył się, że ktoś ci pomógł. Dowiedziałaś się, że Filip został z Olą w domu. Juz jutro tam wrócisz i zobaczysz swojego syna. Cieszyłaś się z tego powodu. Po kolejnej godzinie drzwi do sali się otworzyły, a twoje zdziwienie jak i Krzyśka sięgało zenitu.

-----------------------------------------
Przepraszam za opóźnienia, ale brak prądu robi swoje :( Także dodaję dzisiaj :)
Wiecie co wam powiem? Piszę sobie w wordzie i jak zakończyłam patrzę na ilość słów, a ona wynosi: 666 :O
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA

PS. http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/NA TYM BLOGU KOLEJNE ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ GDY ZAKOŃCZĘ TEGO!

POZDRAWIAM!

4 komentarze:

  1. Ciekawe kto zawita do nich nie moge się doczekac nexsta

    OdpowiedzUsuń
  2. ja tez juz sie nie moge doczekac kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze że z Asią wszystko w porządku. Czekam na kolejny. Serdecznie zapraszam na siódemkę http://boobojeczujemytosamo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadrabiam komentarze ! Jest super, na prawdę świetny rozdział, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń