wtorek, 31 grudnia 2013

Życzenia. Informacja. Konkurs.

Życzenia:
Szczęśliwego Nowego Roku Kochani! Chciałabym wam, życzyć na ten rok wielu wspaniałych chwil z siatkówką, szczęścia, miłości i czego sobie życzycie! :*
No i oczywiście zajebistej imprezy! :*



Informacja:
Wczoraj założyłam nowego bloga! :D Ten zbliża się do końca, więc już postanowiłam założyć nowy :)
 http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/ <-- tutaj macie link :) dzisiaj pojawi się prolog :)



Konkurs
Z okazji nowego roku, ogłaszam konkurs na napisanie jednego rozdziału w moim opowiadaniu! :) Mówię z góry, że jeszcze nie wiem czy będzie to rozdział na tym blogu, czy na tym nowym :)

Zasady konkursu są proste należy na moją pocztę : wisniowaaa97@wp.pl odpowiedź na pytane:
Dlaczego to właśnie ty masz napisać ten rozdział? 

Czas macie do 5 stycznia 2014 roku do godziny 23.59. 
Potem ja wybiorę najlepszą odpowiedź!
No to do dzieła moi drodzy! 
Powodzenia! :)




niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 53

-Chciałbym was zabrać na wakacje. -powiedziałeś.
-I co w tym złego? -zdziwiła się.
-Myślałem, że będziesz przeciwna, żeby Filip jechał z nami na wakacje.
-Oj Krzysiek. -zaśmiała się. -Zgadzam się i wydaje mi się, że będą to nasze najlepsze wspólne wakacje. -rozmawialiście jeszcze trochę o wakacjach i ślubie po czym poszliście spać.

Z perspektywy Joanny

Mijały kolejne dni. Czułaś się coraz gorzej. Rafał, bo tak nazywał się owy mężczyzna codziennie rano przynosił ci butelkę wody i jakieś kanapki, mówiąc, abyś nie umarła z głodu. Cholernie tęskniłaś za Krzyśkiem i Filipem. No i rzecz jasna za resztą siatkarzy i ich partnerkami również. Codziennie modliłaś się, aby ten koszmar się już skończył, żeby okazał się jakimś głupim snem. Nic takiego nie miało miejsca. Kolejnego dnia rano obudziłaś się i zobaczyłaś Rafała.
-Pij i jedz słoneczko. -powiedział uśmiechając się.
-Nie chcę. -próbowałaś wstać, ale miałaś bardzo mało siły.
-Gdzie idziesz?! -krzyknął i poderwał się z krzesła.
-Do łazienki? -spojrzałaś na niego "z byka".
-Ah, no to idź. -powiedział. -A może ci pomóc?
-Daruj sobie. -powiedziałaś i poszłaś do łazienki. Całe szczęście, że ona tutaj była. Po dłuższej chwili wróciłaś.
-Ja muszę gdzieś jechać i jak wrócę to wszystko ma być zjedzone, zrozumiano? -nie odpowiedziałaś. -Zrozumiano?! -krzyknął. Pokiwałaś tylko głową. Jak tylko wyszedł z pomieszczenia wręcz rzuciłaś się na jedzenie. Byłaś głodna i miałaś bardzo mało energii. Gdy zjadłaś 2 kanapki popiłaś je wodą. Usiadłaś i myślałaś co teraz robi Krzysiek. Poczułaś się słabo, powoli wstałaś, ale upadłaś. Nie pamiętałaś już nic.

Z perspektywy Rafała

Wyszedłeś z domu i przez okno obserwowałeś jak Asia rzuca się na jedzenie. Po tym jak napiła się wody uśmiechnąłeś się triumfalnie. Po niedługim czasie upadła. Wtedy wróciłeś. Wiedziałeś, że tabletka zadziałała. Teraz musiałeś tylko ją rozebrać. Podszedłeś do niej i zacząłeś ją rozbierać. Od góry do dołu. W końcu została naga. Wszystkie jej ubrania porozrzucałeś po całym pomieszczeniu. Gdy wykonałeś całą swoje robotę napisałeś sms'a.

"Tabletka zadziałała, plan wykonany."

Z perspektywy "Joanny"

Siedziałaś sama w domu, ponieważ Krzysiek był na treningu. Kilka razy był u was Piotrek i patrzył na ciebie jak na coś gorszego. Nie przejmowałaś się tym. Był jeden co nie uwierzył, że ty to prawdziwa Joanna. Reszta uwierzyła, że jestem tą Joanną. Musiałaś nakarmić Filipa. To dziecko tez wyczuwało, że coś jest nie tak, bo gdy brałaś go na ręce zaczynał płakać. Denerwowało cię to. Po tym jak włożyłaś Filipa do łóżeczka dostałaś sms'a od Rafała. Pisało, że plan wykonany. Uśmiechałaś się pod nosem. Po 2 godzinach do domu wrócił Krzysiek, ale nie był on sam...


Z perspektywy Krzysztofa 

Rano udałeś się na trening. Gdy wszedłeś do szatni byli już wszyscy. Przywitałeś się z chłopakami i również zacząłeś się przebierać. 
-I jak Krzysiek przygotowania do ślubu? -zapytał Alek. 
-Dobrze, dzisiaj mamy robić listę gości. -odpowiedziałeś. 
-No to czuje się zaproszony. -powiedział Joechen.
-No oczywiście! -zaśmialiście się. 
-Ciekawe czy Asia będzie wiedziała kogo zaprosić ze swojej rodziny. -prychnął Piotrek, a wszyscy się na niego spojrzeli. 
-O co ci do cholery chodzi?! Odkąd wyszła Asia ze szpitala stałeś się do niej uprzedzony! Wcześniej jakoś nic do niej nie miałeś. -zdenerwowałeś się. 
-Bo to nie jest Asia! -krzykał.
-O czym ty mówisz! Przecież to jest Asia. 
-Nie, nie wmawiaj mi, że to ona. Ty, ani nikt nie widzi, że to nie ona? -zapytał, ale nie oczekiwał na odpowiedź. -To nie ona. Coś jest nie tak. 
-Ale Piotrek. -odezwał się Grzesiek. -Kto to niby jest jak nie Asia? 
-Nie wiem jeszcze tego, ale dowiem się. 
-Kurwa. -powiedział Krzysiek. -Przepraszam Piotrek, że tak na ciebie najechałem. -powiedział i uścisnęli się z Piotrkiem. 
-Nie ma sprawy, ale...
-Nie, ty masz racje to nie może być ona, nie zgodziła by się na wakacje z Filipem tak szybko i...
-I...? -oczekiwali odpowiedzi. 
-Gdy się całowaliśmy, nie czułem tego co zawsze, a przecież jeszcze w szpitalu tak było. 
-Idziemy dzisiaj razem z tobą do domu. -powiedział Alek i wszyscy przytaknęli. Po tym wszyscy udaliście się na salę, aby odbyć trening. 3 godziny niemiłosiernie ci się dłużyły. Gdy w końcu trening się skończył szybko wszyscy się przebraliście i pojechaliście za Krzyśkiem do jego domu. Po 20 minutach byliście na miejscu. Weszliście do domu i w salonie stała Asia. 
-Cześć. -powiedzieliście równocześnie. 
-Cześć, a co wy tu wszyscy robicie? -zapytała zdziwiona. 
-Musimy porozmawiać, poważanie. -powiedziałeś, a na twarzy Asi pojawił się strach. 


--------------------------------------------------
Witam! Rozdział miał być wczoraj, ale nie szło mi. Nie chciałam aby był on napisany na tak zwanego "chama". Także dodaje dzisiaj! :)
Zapraszam do komentowania! :)
Pozdrawiam! 

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Informacja

Witam! Na początku chciałabym was przeprosić za to, że nie ma kolejnego rozdziału, ale to wszystko przez problemy osobiste. Postaram się do końca tygodnia dodać nowy rozdział. Mam nadzieję, że mi wybaczycie! :)

A druga sprawa:

Jako, że jutro święta chcę wam życzyć wszystkiego co najlepsze! Zdrowia, szczęścia, pieniędzy, dobrych ocen., miłości, aby wasza drużyna wygrywała zawsze, więcej wyjazdów na mecze i tego co sobie zażyczycie! :) 

Pozdrawiam! 

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 52

Ubierałaś bluzkę, gdy usłyszałaś trzask drzwi i słowa, które cię sparaliżowały. Obróciłaś się i zobaczyłaś... siebie? Nie to niemożliwe.
-Co tak patrzysz laluniu? -powiedziała nieznana ci osoba.
-Kim ty jesteś? -zapytałaś.
-Jestem tobą. Pamiętasz list, który dostałaś? To ode mnie. Teraz już nie będziesz z Krzyśkiem. -perfidny uśmiech widział na twarzy dziewczyny.
-Co ty mówisz. Przecież Krzysiek nie uwierzy, ze ty jesteś mną! -krzyknęłaś.
-Nie krzycz skarbie. -zabrała ci ubrania i zaczęła się przebierać.
-Oddaj to. -rzuciłaś się na nią. Ale niestety, byłaś słaba. Popchnęła cię i uderzyłaś głowa w ścianę, osunęłaś się w dół.
-Nie tak będziesz ze mną pogrywać, idiotko. -prychnęła. Nie miałaś na nic siły. Modliłaś się, aby Krzysiek nie uwierzył, że ona jest tobą. -Masz ubierz się, a ja idę do mojego narzeczonego. -uśmiechnęła się perfidnie i wyszła. Chciałaś wstać, ale nie mogłaś. Do przebieralni wszedł jakiś facet.
-Dalej ubieraj się! -krzyknął. Powoli wstawałaś, ale kręciło ci się w głowie. -Sama się ubierzesz czy mam ci pomóc. -poczułaś jego ręce na swoich biodrach.
-Zostaw mnie. -powiedziałaś po cichu. Ale on nie odpuścił i macał cię po ciele. Odwróciłaś się i uderzyłaś go w twarz.
-Tak nie będziesz pogrywać. -powiedział. Nie wiedziałaś co ci może zrobić. Bałaś się. -Pożałujesz, ale w swoim czasie. -powiedział. Gdy się ubrałaś szarpnął tobą i wyszliście ze szpitala. Chciałaś uciec, ale za każdym razem szarpał tobą coraz mocniej. Chciałaś krzyczeć, ale zasłaniał ci twarz ręką...

Z perspektywy Krzysztofa

Siedziałeś na krzesełku przy wyjściu ze szpitala. W ręce trzymałeś wypis Asi i czekałeś na to, aż się przebierze i w końcu będziecie mogli jechać do domu. Za chwile za rogu wyszła Asia z uśmiechem.
-Jedziemy? -zapytałeś z uśmiechem i chwyciłeś jej dłoń.
-Tak. -odpowiedziała.
-Jak się cieszę, że w końcu wracasz do domu. -mówiłeś. -Filip tez już się stęsknił.
-Nie bardziej niż ja. -uśmiechnęła się. Po 20 minutach byliście w domu. Weszliście do środka. -Cześć. -powiedzieli wychodzący z salonu Piotrek i Ola.
-Cześć. -przywitaliście się.
-Piotrek? Ola? Co wy tu robicie? -zdziwiła się Asia.
-Jak to co? -Piotrek zmierzył ją wzrokiem.
-Asiu, przecież zajmowali się Filipem, nie pamiętasz? Przecież ci mówiłem. -powiedziałeś.
-Ah tak. Zapomniałam. -powiedziała z przepraszającym uśmiechem. Wypiliście kawę i Piotrek z Olą pojechali do swojego domu.

Z perspektywy "Joanny"

Krzysiek poszedł do kuchni zrobić obiad, a ty poszłaś na górę. Byłaś zdenerwowana, bo przez cały czas Piotrek dziwnie się na ciebie patrzył. Gdy byłaś na górze otworzyłaś drzwi, za którymi była sypialnia. Uśmiechnęłaś się perfidnie. Otworzyłaś kolejne drzwi i był to pokój Filipa Podeszłaś do łóżeczka. Mały spał więc go nie budziłaś. Po chwili dostałaś sms'a .

"Jesteśmy na miejscu, nie było jakiś problemów plan zakończony powodzeniem."  

Uśmiechnęłaś się. Po chwili doszedł kolejny sms, ale na telefon nie twój, tylko Asi. Otworzyłaś wiadomość od : Piotrek ;)
"Kim jesteś? Gdzie jest Asia? PRAWDZIWA Asia!" 

Przestraszyłaś się. Myślałaś, że nie zauważy. Odpisałaś, że ty jesteś, prawdziwą Asią może się nabierze. Ale po chwili napisał, że ci nie wierzy. Odpisałaś : to uwierz. Nie odpisał już więcej. Potem poszłaś na obiad, zrobiony przez Krzyśka. Cały dzień przesiedzieliście w salonie. Filip płakał tylko gdy chciał jeść, a potem znów spał. Siedzieliście w salonie, słuchając wolnej muzyki. Bardzo ci się to podobało. Pocałowaliście się. Było to dla ciebie czymś więcej. Chciałaś czegoś więcej. Twoje ręce znalazły się pod koszulką Krzyśka, ale on tego nie chciał? 

Z perspektywy Joanny

Jechaliście gdzieś, nie wiesz gdzie. Siedziałaś w ciemności. Po jakiś czasie, drzwi się otwarły.
-Wychodź. -powiedział głos. Z małymi trudnościami wyszłaś z samochodu. Zobaczyłaś las. Wszędzie las, a w środku stary, piętrowy dom. -Idziemy. -szarpnął tobą. 
-Mógłbyś mnie puścić?! -krzyknęłaś. -Umiem chodzić!
-Agresywna, lubię takie. -perfidnie się uśmiechnął. 
-Dlaczego ja tu jestem?! Ja chcę do MOJEGO domu!
-Przykro mi, ty już nie masz tamtego dom, to jest twój nowy dom. -pokazał na stary dom. 
-Wypuść mnie. 
-Nie kochanie. -otworzył drzwi i weszliście do środka. Przywitała was ciemność, ale po chwili on zapalił światło. -To twoje łóżko. -pokazał na materac w rogu. 
-Dlaczego to robicie? -zapytałaś. -Dlaczego niszczycie mi i Krzyśkowi życie?
-Tobie, tylko tobie. Krzysiek będzie z Martą szczęśliwy, nie to co z tobą. -perfidny uśmiech zawitał na jego twarzy. 
-Bo ty wiesz jak było. 
-Śmiesz temu zaprzeczać? -podchodził bliżej,a ty cofałaś się do tyłu. 
-Tak. -powiedziałaś pewnie, choć serce waliło ci jak oszalałe. Bałaś się.
-To pożałujesz. -powiedział, a ty poczułaś jak twoje plecy stykają się ze ścianą. Przyparł na ciebie swoim ciałem i zaczął cie całować. Chciałaś go odepchnąć, ale nie miałaś tyle siły. Jego ręce cię rozbierały, a z twoich oczu poleciały łzy. Bałaś się tego co się może stać. Pchnął cie na materac i pozbył cie spodni z lekkimi trudnościami. Broniłaś się jak tylko mogłaś. Kopałaś go, ale nie reagował.  Gdy zostałaś w bieliźnie, wstał. 
-Teraz tyle, ale następnym razem nie będzie tak miło. -powiedział i wyszedł z domu. Płakałaś. Za chwile usłyszałaś jak odjeżdża. Powoli wstawałaś. Pozbierałaś ubrania i ubierałaś się. Poszłaś sprawdzić czy drzwi są otwarte, ale myliłaś się. Po drodze potykałaś się o różnie przedmioty. Oczy miałaś całe we łzach i obraz stawał się rozmazany. Położyłaś się na materacu i płakałaś. Płakałaś dopóki nie zasnęłaś. 

Z perspektywy Krzyśka

Pocałowaliście się. Nie poczułeś tego czucia co zawsze. Coś było nie tak. Wiedziałeś, że ona chciała coś więcej, ale ty nie mogłeś na to pozwolić. 
-Nie chcesz tego? -zapytała ze smutną miną. 
-To nie tak. -przetarłeś twarz rękami. -Powiedz mi coś, coś bardzo ważnego. -powiedziałeś i spojrzałeś na jej twarz. 

-------------------------
Tadam! 52 rozdział już jest! :) Zapraszam do komentowania! :) 


piątek, 13 grudnia 2013

Nominacja Liebster Award

DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJĘ : miliB

Nominacja od Liebster Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób ( nie możesz jednak nominować osoby, która nominowała Ciebie) oraz zadajesz im 11 pytań.

Pytania:

1. Siostrą, którego siatkarza chciałabyś być?

Chciałabym być siostrą Piotra Nowakowskiego.

2. Masz szanse pojechać na mecz po którym mogłabyś pójść do szatni jednej z drużyn, zrobić sobie zdjęcia z siatkarzami, umówić się z nimi i gdzieś razem wyjść. Do czyjej szatni być poszła? ( podaj nazwę klubu )

Zdecydowanie poszłabym do szatni Asseco Resovii Rzeszów.

3. Piosenka, która kojarzy ci się z siatkarzami/siatkówką?

Top One- Mówię Ci hello

4. Przyśnił Ci się jakiś siatkarz? Jak tak to kto i o ci się śniło?

Tak, śnił mi się Krzysztof Ignaczak, którego spotkałam na mieście. Wzięłam od niego autograf, zrobiłam sobie zdjęcia, a potem dał mi bilet na mecz.

5. Masz szanse spotkać jednego siatkarza, obojętnie skąd jest. Kto by to był?
Krzysztof Ignaczak.

6. Najdziwniejsza sytuacja związana z siatkówką? 

Chyba nie mam takiej.

7. Jaki  numer na koszulce wybrałabyś gdybyś była siatkarką?

Zastanawiałam się już dużo razy nad tym, ale chyba byłby to numer 1.

8. Na I trenera reprezentacji wybrałabym... a na II ....

Andrea Anastasi i Andrea Gardini

9. O czyim autografie/zdjęciu/koszulce marzysz?

Autografie całej reprezentacji, zdjęciu także całej reprezentacji, a o koszulce Krzysztofa Ignaczaka.

10. Ulubiony cytat z Igłą Szyte. 

"Matka wie, że ćpiesz?"

11. Co myślisz o tzw. hotkach? 

Zostawię to dla siebie.


Nominuję:
http://volleyball-dreams-come-true.blogspot.com/
http://volleyballstorydream.blogspot.com/
http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/
http://moni2824-z-siatkowka-przez-zycie.blogspot.com/
http://glupimaszczescie.blogspot.com/
http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/
http://boobojeczujemytosamo.blogspot.com/
http://odzawszenazawsze.blogspot.com/
http://be-my-heartbeat.blogspot.com/
http://wszyscy-jestesmy-zwyciezcami.blogspot.com/
http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/

Pytania:
1. Od kiedy siatkówka?
2. Kiedy założyłaś bloga?
3. Co cię nakłoniło do założenia bloga?
4. Ulubiony klub siatkarski?
5. Twoim marzeniem związanym z siatkówką jest...?
6. Jakiego siatkarza/siatkarkę chciałabyś spotkać w swoim mieście?
7. Byłaś na jakimś meczu? Jeśli tak to jakim?
8. Co sądzisz na temat nowego trenera reprezentacji?
9. Ulubiony siatkarz/siatkarka?
10. Co byś zrobiła gdybyś dowiedziała się, że twoim bratem jest siatkarz?
11. Za co kochasz siatkówkę?

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 51

Zdziwiłaś się. nie wiedziałaś od kogo ten list jest. Zamknęłaś drzwi i poszłaś do kuchni. Otworzyłaś kopertę i wyciągnęłaś list.

"Droga Joanno,
jako, że jesteś narzeczoną Krzyśka i jego przyszłą żoną, nie mogę na to pozwolić. Kocham go i nie chcę, aby on był z tobą. Nieudacznikiem życiowym. Będę dla niego lepsza, nie to co ty. Uważaj na siebie. A potem nie martw się o nic, zajmę się Krzyśkiem oraz Filipem.
Przyszła żona Krzyśka "

Otworzyłaś szeroko oczy ze zdziwienia. Siedziałaś i wpatrywałaś się w list. Czytałaś to już po raz 10 i nadal nie wierzyłaś w to co jest napisane. Z zamyślenia wyrwał cię płacz Filipa. Szybko zrobiłaś mleko dla niego i poszłaś na górę go nakarmić, po czym znów zasnął. Poszłaś do kuchni i nie wierzyłaś w to wszystko. Po 13 drzwi się otworzyły i wszedł Krzysiek. 
-Cześć! -krzyknął. Nie odpowiedziałaś mu. Wyszłaś z kuchni i podałaś mu list. Krzysiek zmrużył oczy i zaczął czytać. Po chwili spojrzał na ciebie, a po twoich policzkach zaczęły spływać łzy. 
-Kochanie, nie płacz. -otarł spływające łzy i przytulił cię. 
-Boję się. -powiedziałaś. 
-Nie masz czego. Nic ci się nie stanie. Obiecuję. -pocałował cię w czoło. Wtuliłaś się w niego mocno i płakałaś. Krzysiek nic nie mówił. Tulił cię i głaskał po plecach. Po dłuższej chwili się opamiętałaś. 
-Przepraszam. -powiedziałaś i odsunęłaś się od niego i chciałaś iść na górę. 
-Hej! -złapał cie za rękę i przyciągnął do siebie. Złapał twoją twarz w swoje ręce. -Nie bój się niczego, nic ci nie grozi. Nie płacz już więcej. -mówił patrząc ci w oczy. 
-Kocham cię. 
-Ja ciebie też. -pocałowaliście się. Po wszystkim poszłaś ugotować obiad w czym pomagał ci Krzysiek. 

Minął tydzień. 

Sylwestra spędziliście w towarzystwie siatkarzy z Resovii i ich partnerek. Filip w tym czasie był u dziadków. Bawiliście się świetnie. Teraz był 5 stycznia. Krzysiek miał wolny dzień. Od rana źle się czułaś. Nie mówiłaś nic Krzyśkowi ponieważ nie chciałaś go denerwować. Cały czas byliście przy synku, z którym się bawiliście. W pewnym momencie poczułaś się gorzej. Zeszłaś na dół, weszłaś do kuchni i oparłaś się o blat. 
-Asiu co się dzieje? -zapytał Krzysiek. Obróciłaś się w jego stronę. Nie zobaczyłaś już nic. 

Z perspektywy Krzysztofa

-Asiu co się dzieje? -zapytałeś. Asia obróciła się i zaczęła się osuwać na ziemię. Szybko podbiegłeś i w ostatnim momencie ochroniłeś ją przed upadkiem. -Asiu, Asiu co jest. Halo. -mówiłeś do niej, ale ona nie reagowała. Zaniosłeś ją do salonu na kanapę. Szybko zdzwoniłeś na pogotowie i do Piotrka, aby szybko przyjechał. Dobrze się składało, bo powiedział, że właśnie parkuje przed domem. Szybko wszedł do domu z Olą. Widząc sytuacje bardzo się przejęli.
-Dzwoniłeś już na pogotowie? -zapytała Ola. 
-Tak, zaraz powinno być. -odpowiedziałeś cały czas trzymając Asię za rękę. 
-Spokojnie Krzysiek, wszystko będzie dobrze. -Piotrek z Olą cię wspierali. Pogotowie przyjechało i zabrało Asię do szpitala. Lekarze nie pozwolili ci jechać. 
-Zaopiekujecie się Filipem? -poprosiłeś, ubierając się. 
-Pewnie. -odpowiedziała Ola. 
-Czekaj Krzysiek zawiozę cię, bo ty nie jesteś w stanie. -powiedział Piotrek. Zaraz byliście już w drodze do szpitala. Po 10 minutach byliście na miejscu. Szybko znaleźliście się w środku. Na recepcji dowiedzieliście się gdzie jest Asia. Pobiegliście tam szybko. 
-Panie doktorze co z nią? -zapytałeś lekarza, który akurat wychodził z sali. 
-Pani Asia ma na razie robione badania, dopiero wtedy dowiemy się dokładnie co pani Asi jest. 
-Jak długo mam czekać?
-Przepraszam, ale nie wiem. Jak tylko się czegoś dowiem to panu przekażę. -powiedział i odszedł. Usiedliście z Piotrkiem na krzesełkach i z niecierpliwością czekaliście na jakiekolwiek wieści na temat zdrowia Asi. Po niecałej godzinie okazało się, że jest to zapalenie jajowodów. 
-Nie jest to aż tak bardzo groźne jeśli do końca jest wyleczone. -mówił. -Pani Asia musi zostać w szpitalu na tydzień jak nie dłużej. 
-Dobrze. -pokiwałeś głową. -Mogę do niej wejść.?
-Tak oczywiście, a teraz przepraszam muszę iść do reszty pacjentów. -powiedział i odszedł. Wszedłeś do sali i podszedłeś do łóżka. 
-Asiu... -zacząłeś.
-Przepraszam. 
-Za co? -zdziwiłeś się. 
-Za kłopoty. -kilka łez spłynęło po jej policzkach. 
-Przestań kochanie. Ważne żebyś była zdrowa. -pocałował cię w rękę. Dalej siedzieliście w ciszy. 

Z perspektywy Joanny

Minęło 10 dni i mogłaś wyjść ze szpitala. Razem z Krzyśkiem odebrałaś wypis. Wzięłaś torbę z ubraniami i poszłaś do łazienki się przebrać. Weszłaś do tzw. przebieralni. Zaczęłaś się przebierać. Cieszyłaś się, że wracasz już do domu, do Krzyśka, do Filipa. Byłaś już wyleczona, musiałaś tylko brać jeszcze jakieś tabletki. Ubierałaś bluzkę, gdy usłyszałaś trzask drzwi i słowa, które cię sparaliżowały. 


-------------------------------------
Taki suprajs ! :D Dodaję rozdział dlatego, że na stronie na fb zobaczyłam bardzo ciekawy wpis i pozwolę sobie go tutaj wkleić:

Hey Widziałam kiedyś u Was na stronce opowiadanie o Ignaczaku. On był z siostrą jednego z siatkarzy. Ona była dwa razy w ciąży i dwa razy poroniła. Pamiętam jeszcze że było cos takiego że w necie czy gdzies pojawiły się zdjęcia Igły z jego byłą żoną i wtedy ta jego dziewczyna odeszła od niego. Pomoocyy uwielbiam tego bloga /J.

Dziękuję za te słowa! :) Mam nadzieję, że nadal czytasz tego bloga! :) Ten rozdział dedykuję tobie, czyli osobie, która to napisała :) Z tego co widzę masz na imię Natalia! :) Gdyby nie ty i ten wpis ten rozdział by się nie pojawił! :) Pozdrawiam cię serdecznie! 

Do następnego! Pozdrawiam! :)

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 50

Z perspektywy Joanny

Była godzina 19.30 gdy drzwi się otworzyły i wszedł Krzysiek.
-O Asia. Już jesteś? -zapytał z dziwnym wyrazem twarzy.
-Co? -zdziwiłaś się. -Przecież ja nigdzie nie wychodziłam.
-Co? Ah, tak. Przepraszam, oberwałem piłką na treningu i coś mi się w głowie pomieszało. -usiadł obok ciebie.,
-Biedny ty. -pogłaskałaś go po głowie i pocałowałaś w policzek.
-Żyję i żyć będę. -zaśmiał się, a ty razem z nim.
-Oj Krzysiek.
-Dobra idę robić kolacje. -twój wzrok wyrażał wielkie zdziwienie. -Co tak patrzysz?
-Ty? Ty idziesz robić kolację? Nie wierzę! -prawie krzyknęłaś.
-Ehh, Asia. Kocham cię. -pocałował cię i poszedł do kuchni. Uśmiechnęłaś się. Poszłaś na górę zobaczyć co u syna. Okazało, że nie spał tylko patrzył na wiszące zabawki.
-I co tam skarbie? Tak wiem nie odpowiesz mi. -wzięłaś do ręki jakiegoś misia i zaczęłaś mówić i bawić się misiem. -Synku nie uwierzysz, twój tata robi kolację. -wypowiadając te słowa Filip się zaśmiał. -Widzę, że ty też w to ie wierzysz. -zaśmiałaś się. Usłyszałaś huk.
-Nic się nie stało, żyję! -usłyszałaś krzyk z dołu i znów się zaśmiałaś. Bawiłaś się z dzieckiem, ale zaczęło być głodne więc zeszłaś na dół po herbatkę.
-A ty co? Won! -powiedział gdy zobaczył cię w progu kuchni.
-Krzysiek, twój syn chce jeść, chcesz go zagłodzić?
-A, nie, nie. Już robię herbatę. -wyszczerzył się, ale i tak ie pozwolił ci wejść do kuchni. Poczekałaś chwilę i dostałaś butelkę z herbatą. Podziękowałaś i poszłaś na górę nakarmić syna. Ponosiłaś go trochę, aby mu się odbiło. Potem umyłaś Filipa, ponieważ był zmęczony. Gdy go ubierałaś, Krzysiek zawołał, że kolacja zaraz będzie podana. Odpowiedziałaś, że musisz uśpić Filipa. Nie zajęło ci to długo, bo po paru minutach on już słodko spał. Wyszłaś z pokoju i spojrzałaś na zegarek, gdzie widniała 20.40. Zeszłaś na dół, a na stole stały świece i wasza kolacja. Był to kurczak w ziołach. Nie wiedziałaś, że Krzysiek umie takie coś ugotować.
-Ty sam to wszystko?
-Tak, z małą pomocą książki kucharskiej. -wyszczerzył się. -Zapraszam panią do stołu. -chwyciłaś jego rękę i usiadłaś. Krzysiek nalał wina do kieliszków i usiadł na przeciwko ciebie. Zaczęliście jeść. Co jakiś czas wymienialiście się uśmiechami. Po skończonym posiłku przeszliście do salonu i usiedliście na kanapie.
-I jak smakowało? -zapytał dolewając wam do kieliszków wina.
-Było pyszne. -uśmiechnęłaś się.
-Cieszę się. -pocałował cię w czoło. Przytuliłaś się do niego. Siedzieliście w ciszy popijając wino. Nie potrzebowaliście słów. Krzysiek zaczął głaskać twoje ramię. Obróciłaś się w jego stronę. Spojrzeliście sobie w oczy i zaczęliście się całować. Chciałaś odłożyć kieliszek, ale tak niefortunnie to zrobiłaś, że cała jego zawartość znalazła się na bluzce Krzyśka.
-Boże, Krzysiek, przepraszam. -zaczęłaś panikować. -Trzeba to szybko zaprać. -chwyciłaś go za rękę, żeby wstał.
-Asiu, spokojnie. -uśmiechnął się.
-Chodź do łazienki. -nie słuchałaś go. Weszliście na górę do łazienki i nie czekając na Krzyśka ściągnęłaś z niego koszulkę.
-Kobieto, ale ty jesteś napalona! -zaśmiał się, ale zgromiłaś go wzrokiem. Próbowałaś sprać plamę różnymi środkami, ale nadal było ją widać.
-Niech to szlag! Nadal jest plama. -załamałaś się. Poczułaś ręce Krzyską na swoich biodrach.
-Oj kochanie nie przejmuj się tym. -pocałował cię w szyję. Obrócił cię przodem do siebie. Ręce położyłaś na jego torsie. Znów zaczęliście się namiętnie całować. Ręce Krzyśka znalazły się pod twoją bluzką wywołując gęsią skórę. Krzysiek podniósł cię lekko tak abyś siedziała na blacie. Całowaliście się pozbywając się nawzajem ubrań. Pragnęliście siebie tu i teraz. Wepchnęłaś Krzyśka do prysznica, do którego także weszłaś. Krzysiek puścił wodę. Po gorącym prysznicu przenieśliście się do sypiali. Ta noc była magiczna dla was obojga.

Rano obudziłaś się. Spojrzałaś na prawo. Krzysiek już nie spał tylko podpierając się łokciem patrzył na ciebie z uśmiechem na ustach.
-Dzień dobry kochanie. -pocałował cię w czoło.
-Kiedy wstałeś?
-Niedawno. -uśmiechnął się.
-Ehh, nie chce stąd wychodzić. -westchnęłaś.
-Mi też, mi też. -chwycił cię za rękę.
-Za ile masz trening? -zapytałaś po chwili ciszy.
-O 10.
-A jest godzina?
-8.
-Co? Tak wcześnie? -zdziwiłaś się.
-No tak. -uśmiechnął się. Leżeliście tak do godziny 9. Rozmawialiście o wielu sprawach. Niestety musieliście już wstawać. Zjedliście śniadanie, nakarmiłaś Filipa i Krzysiek musiał jechać na trening. Pożegnaliście się i wyszedł z domu. Poszłaś na górę do syna lecz on spał więc poszłaś do sypiali, aby posprzątać. Po 5 minutach usłyszałaś dzwonek do drzwi. Zeszłaś na dół, otworzyłaś drzwi, ale na nimi nikogo nie było. Rozejrzałaś się, ale także nikogo nie zauważyłaś. Spojrzałaś w dół. Zobaczyłaś kopertę. Podniosłaś ją z ziemi, a przodzie pisało:
"Do Joanny"...


------------------------------------
Prezent mikołajkowy ! :) Mam nadzieję, że się podoba :) Zapraszam do komentowania :)

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 49

-Muszę was poinformować, że 25 kwietnia 2015 bierzemy ślub. -powiedział, a tobie szczęka opadła. Wszyscy zaczęli się cieszyć, a ty nie wiedziałaś co powiedzieć.
-Krzysiek, ale jak ty, sam? Wszystko?
-Spokojnie Asiu. Niedawno wszystko załatwiłem. -uśmiechnął się.
-Na prawdę? -pokiwał głową. Przytuliłaś się do niego.
-Przepraszam.
-Za co? -zdziwiłaś się.
-Za to, że ci wcześniej nie powiedziałem i za to, że nie będziesz miała ślubu kościelnego.
-Krzysiek zdziwiłam się, że ty sam wszystko przygotowałeś, a poza tym nie jest potrzebny mi ślub cywilny.
-Cieszę się. -pocałowaliście się.
-Szwagier! A gdzie będzie zabawa? -zapytał Łukasz.
-No najpierw w urzędzie stanu cywilnego, a potem w restauracji Major.
-Ja cie, muszę kupić garnitur. -zaśmialiście się.
-Oj braciszku. -powiedziałaś. Cały wieczór spędziliście na rozmowie o weselu, ale także o sezonie, rodzinie.

Święta minęły bardzo szybko. Nim się obejrzeliście wszyscy wrócili do swoich domów, a wy znów zostaliście sami. 28 Krzysiek miał trening, ale tylko po południu. O 12 poszłaś do kuchni gotować obiad. Poczułaś czyjeś ręce na swoich biodrach.
-Kochanie. -powiedział Krzysiek i pocałował cię w szyje.
-Hmm. -obróciłaś się w jego stronę. Patrzyliście sobie w oczy. Nie potrzebowaliście słów. Zaczęliście się namiętnie całować, Krzysiek wziął cię na ręce i zaraz znaleźliście się w sypialni.
Obudziłaś się wtulona w Krzyśka. Uwielbiałaś patrzeć, gdy śpi. Spojrzałaś na zegarek i zobaczyłaś godzinę 15.48. Otworzyłaś szeroko oczy.
-Krzysiek. -zaczęłaś go budzić. -Krzysiek.
-Co jest. -przeciągnął się.
-Za 10 minut masz trening. -powiedziałaś, wstałaś i zaczęłaś się ubierać.
-O cholera ! -krzyknął. Szybko wstał i zaczął się ubierać. Zaczęłaś mu pakować torbę na trening.
-Proszę. -powiedziałaś.
-Dziękuję, kochanie. -pocałował cię.
-Jedź ostrożnie.
-Dobrze. To cześć. -pocałował cię i zbiegł na dół. Za chwilę usłyszałaś, że odjeżdża. Pokręciłaś głową. Usłyszałaś płacz małego więc poszłaś do jego pokoju. Wzięłaś go na ręce i zeszłaś na dół w celu przygotowania mleka.
-Wiesz Filip jaki ten twój tata jest zakręcony.

Z perspektywy Krzyśka

Była 16, a ty dopiero wyjeżdżałeś z domu na trening, który własnie się zaczął. Po 15 minutach byłeś na miejscu. Miałeś szczęście, że nie było korków. Szybko pobiegłeś do szatni, nikogo w niej nie było. Przebrałeś się i biegiem ruszyłeś na halę.
-Dzień dobry ! Przepraszam za spóźnienie. -zacząłeś jak uczeń, który spóźnia się na lekcje.
-Witamy, a kto to nas odwiedził. -zakpił Andrzej i po chwili wszyscy zaczęli się śmiać. -Dlaczego się spóźniłeś?
-No bo wie trener była mała awaria.
-Ciekawe czego. -powiedział Kosa i znów wszyscy się śmiali.
-A nie rozmawiam już z wami. -strzeliłeś focha i zacząłeś rozgrzewkę. Po treningu siedzieliście w kółeczku. -Mogę coś powiedzieć?
-Tak Krzysiek, prosimy. -powiedział Andrzej.
-25 kwietnia szykujcie sobie wolną sobotę.
-Ale po co? -zdziwił się Alek.
-Bo razem z Asią bierzemy ślub. -uśmiechnąłeś się. Wszyscy zaczęli ci gratulować. Po chwili poszliście do szatni, gdzie szybko się przebieraliście. Wyszliście z szatni, a potem z hali. Niedaleko zobaczyłeś znajomą postać. Stanąłeś jak wryty.
-Ignaczak rusz dupę! Ducha zobaczyłeś czy co? -powiedział Fabian i wszyscy po raz kolejny zaczęli się śmiać.
-No już. -mruknąłeś. Pożegnaliście się. Nie wierzyłeś, że to może być ta osoba, tylko co by tu robiła?

----------------------------------------------
Słabe. Krótkie. Miał być wczoraj, ale jest dzisiaj. Miał by lepszy, ale ze względu na mój stan zdrowia nic innego nie napiszę, po prostu nie mam siły :( Następnym razem postaram się aby był lepszy i dłuższy.

Pytanie:
Czy jest ktoś chętny do przejęcia bloga?