Ubierałaś bluzkę, gdy usłyszałaś trzask drzwi i słowa, które cię sparaliżowały. Obróciłaś się i zobaczyłaś... siebie? Nie to niemożliwe.
-Co tak patrzysz laluniu? -powiedziała nieznana ci osoba.
-Kim ty jesteś? -zapytałaś.
-Jestem tobą. Pamiętasz list, który dostałaś? To ode mnie. Teraz już nie będziesz z Krzyśkiem. -perfidny uśmiech widział na twarzy dziewczyny.
-Co ty mówisz. Przecież Krzysiek nie uwierzy, ze ty jesteś mną! -krzyknęłaś.
-Nie krzycz skarbie. -zabrała ci ubrania i zaczęła się przebierać.
-Oddaj to. -rzuciłaś się na nią. Ale niestety, byłaś słaba. Popchnęła cię i uderzyłaś głowa w ścianę, osunęłaś się w dół.
-Nie tak będziesz ze mną pogrywać, idiotko. -prychnęła. Nie miałaś na nic siły. Modliłaś się, aby Krzysiek nie uwierzył, że ona jest tobą. -Masz ubierz się, a ja idę do mojego narzeczonego. -uśmiechnęła się perfidnie i wyszła. Chciałaś wstać, ale nie mogłaś. Do przebieralni wszedł jakiś facet.
-Dalej ubieraj się! -krzyknął. Powoli wstawałaś, ale kręciło ci się w głowie. -Sama się ubierzesz czy mam ci pomóc. -poczułaś jego ręce na swoich biodrach.
-Zostaw mnie. -powiedziałaś po cichu. Ale on nie odpuścił i macał cię po ciele. Odwróciłaś się i uderzyłaś go w twarz.
-Tak nie będziesz pogrywać. -powiedział. Nie wiedziałaś co ci może zrobić. Bałaś się. -Pożałujesz, ale w swoim czasie. -powiedział. Gdy się ubrałaś szarpnął tobą i wyszliście ze szpitala. Chciałaś uciec, ale za każdym razem szarpał tobą coraz mocniej. Chciałaś krzyczeć, ale zasłaniał ci twarz ręką...
Z perspektywy Krzysztofa
Siedziałeś na krzesełku przy wyjściu ze szpitala. W ręce trzymałeś wypis Asi i czekałeś na to, aż się przebierze i w końcu będziecie mogli jechać do domu. Za chwile za rogu wyszła Asia z uśmiechem.
-Jedziemy? -zapytałeś z uśmiechem i chwyciłeś jej dłoń.
-Tak. -odpowiedziała.
-Jak się cieszę, że w końcu wracasz do domu. -mówiłeś. -Filip tez już się stęsknił.
-Nie bardziej niż ja. -uśmiechnęła się. Po 20 minutach byliście w domu. Weszliście do środka. -Cześć. -powiedzieli wychodzący z salonu Piotrek i Ola.
-Cześć. -przywitaliście się.
-Piotrek? Ola? Co wy tu robicie? -zdziwiła się Asia.
-Jak to co? -Piotrek zmierzył ją wzrokiem.
-Asiu, przecież zajmowali się Filipem, nie pamiętasz? Przecież ci mówiłem. -powiedziałeś.
-Ah tak. Zapomniałam. -powiedziała z przepraszającym uśmiechem. Wypiliście kawę i Piotrek z Olą pojechali do swojego domu.
Z perspektywy "Joanny"
Krzysiek poszedł do kuchni zrobić obiad, a ty poszłaś na górę. Byłaś zdenerwowana, bo przez cały czas Piotrek dziwnie się na ciebie patrzył. Gdy byłaś na górze otworzyłaś drzwi, za którymi była sypialnia. Uśmiechnęłaś się perfidnie. Otworzyłaś kolejne drzwi i był to pokój Filipa Podeszłaś do łóżeczka. Mały spał więc go nie budziłaś. Po chwili dostałaś sms'a .
"Jesteśmy na miejscu, nie było jakiś problemów plan zakończony powodzeniem."
Uśmiechnęłaś się. Po chwili doszedł kolejny sms, ale na telefon nie twój, tylko Asi. Otworzyłaś wiadomość od : Piotrek ;)
"Kim jesteś? Gdzie jest Asia? PRAWDZIWA Asia!"
Przestraszyłaś się. Myślałaś, że nie zauważy. Odpisałaś, że ty jesteś, prawdziwą Asią może się nabierze. Ale po chwili napisał, że ci nie wierzy. Odpisałaś : to uwierz. Nie odpisał już więcej. Potem poszłaś na obiad, zrobiony przez Krzyśka. Cały dzień przesiedzieliście w salonie. Filip płakał tylko gdy chciał jeść, a potem znów spał. Siedzieliście w salonie, słuchając wolnej muzyki. Bardzo ci się to podobało. Pocałowaliście się. Było to dla ciebie czymś więcej. Chciałaś czegoś więcej. Twoje ręce znalazły się pod koszulką Krzyśka, ale on tego nie chciał?
Z perspektywy Joanny
Jechaliście gdzieś, nie wiesz gdzie. Siedziałaś w ciemności. Po jakiś czasie, drzwi się otwarły.
-Wychodź. -powiedział głos. Z małymi trudnościami wyszłaś z samochodu. Zobaczyłaś las. Wszędzie las, a w środku stary, piętrowy dom. -Idziemy. -szarpnął tobą.
-Mógłbyś mnie puścić?! -krzyknęłaś. -Umiem chodzić!
-Agresywna, lubię takie. -perfidnie się uśmiechnął.
-Dlaczego ja tu jestem?! Ja chcę do MOJEGO domu!
-Przykro mi, ty już nie masz tamtego dom, to jest twój nowy dom. -pokazał na stary dom.
-Wypuść mnie.
-Nie kochanie. -otworzył drzwi i weszliście do środka. Przywitała was ciemność, ale po chwili on zapalił światło. -To twoje łóżko. -pokazał na materac w rogu.
-Dlaczego to robicie? -zapytałaś. -Dlaczego niszczycie mi i Krzyśkowi życie?
-Tobie, tylko tobie. Krzysiek będzie z Martą szczęśliwy, nie to co z tobą. -perfidny uśmiech zawitał na jego twarzy.
-Bo ty wiesz jak było.
-Śmiesz temu zaprzeczać? -podchodził bliżej,a ty cofałaś się do tyłu.
-Tak. -powiedziałaś pewnie, choć serce waliło ci jak oszalałe. Bałaś się.
-To pożałujesz. -powiedział, a ty poczułaś jak twoje plecy stykają się ze ścianą. Przyparł na ciebie swoim ciałem i zaczął cie całować. Chciałaś go odepchnąć, ale nie miałaś tyle siły. Jego ręce cię rozbierały, a z twoich oczu poleciały łzy. Bałaś się tego co się może stać. Pchnął cie na materac i pozbył cie spodni z lekkimi trudnościami. Broniłaś się jak tylko mogłaś. Kopałaś go, ale nie reagował. Gdy zostałaś w bieliźnie, wstał.
-Teraz tyle, ale następnym razem nie będzie tak miło. -powiedział i wyszedł z domu. Płakałaś. Za chwile usłyszałaś jak odjeżdża. Powoli wstawałaś. Pozbierałaś ubrania i ubierałaś się. Poszłaś sprawdzić czy drzwi są otwarte, ale myliłaś się. Po drodze potykałaś się o różnie przedmioty. Oczy miałaś całe we łzach i obraz stawał się rozmazany. Położyłaś się na materacu i płakałaś. Płakałaś dopóki nie zasnęłaś.
Z perspektywy Krzyśka
Pocałowaliście się. Nie poczułeś tego czucia co zawsze. Coś było nie tak. Wiedziałeś, że ona chciała coś więcej, ale ty nie mogłeś na to pozwolić.
-Nie chcesz tego? -zapytała ze smutną miną.
-To nie tak. -przetarłeś twarz rękami. -Powiedz mi coś, coś bardzo ważnego. -powiedziałeś i spojrzałeś na jej twarz.
-------------------------
Tadam! 52 rozdział już jest! :) Zapraszam do komentowania! :)